Kampania wyborcza dotarła już niemal do wszystkich polskich miast i miasteczek. Jedni kandydaci jeżdżą po kraju autobusami, kolejni pociągami, jeszcze inni małymi busikami. Lokalne władze czują, że zbliża się zmiana i próbują ogrzewać się przy kandydatach. Teraz jest moment, gdy można coś załatwić. Jeśli nie na teraz, to na niedaleką przyszłość...
Małe miasteczko w pobliżu stolicy. Druga połowa września. Inauguracja kampanii PiS połączona z występem Jana Pietrzaka. Kojarzony z Platformą Obywatelską (formalnie w niej nie jest) burmistrz pojawia się w miejskim amfiteatrze. Fotografie włodarza witającego się z nic nieznaczącymi lokalnymi kandydatami (żaden nie jest posłem ani senatorem) błyskawicznie obiegają internet.
To samo miasteczko kilka dni później. Ze sporą ekipą dziennikarzy w towarzystwie prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz oraz lokalnymi działaczami PO pojawia się Ewa Kopacz. Zdjęcia pani premier skaczącej przez fontannę pokazują wieczorem wszystkie stacje telewizyjne. Burmistrza ani widu, ani słychu. Jakby się rozpłynął. Jednak o swoich politycznych mentorach zapomniał.
Na początku października w mieście ukazało się lokalne pismo finansowane przez samorząd. Krzykliwa okładka przypomina o wyborach. We wstępniaku burmistrz pisze, że nie wolno „rezygnować z decydowania o losach kraju", i apeluje o liczny udział w głosowaniu. W środku mieszkańcy znajdą zatem informacje o tym, gdzie są lokale wyborcze, o godzinach ich otwarcia itp. Jest też artykuł z prowokacyjnym tytułem „Kogo wybrać?". Nie pojawia się w nim nazwa żadnej partii, ale już po przeczytaniu kilku zdań wiadomo, że jego autorka pała ogromną sympatią do PO. Zachwyca ją m.in. ogromny wzrost gospodarczy w Polsce w minionych ośmiu latach. A w konkluzji, odpowiadając na pytanie tytułowe, stwierdza, że trzeba głosować na tych, „którzy się sprawdzili w ostatnich latach". „Którzy zmienili kraj, zmienili życie milionów Polaków i którzy dają nadzieję, że poradzą sobie z dbałością o dalszy rozwój Polski i lepsze życie nas wszystkich. Dużego wyboru nie mamy. Wybierzmy zatem to, co sprawdzone, choć ciągle wymagające doskonalenia i odpowiedzialności. Ale i wsparcia nas wszystkich" – apeluje redaktorka.
Stare przysłowie mówi, że zapalając Bogu świeczkę, trzeba pamiętać też o ogarku dla diabła. Samorządowcy jak nikt inny pamiętają o mądrościach narodu...