Tajemnica Pędzącego Królika

ABW mogła wiedzieć o tym, że CBA śledzi powiązania polityków PO z Sobiesiakiem – ustaliła „Rz”

Aktualizacja: 25.02.2010 07:13 Publikacja: 25.02.2010 01:29

Restauracja Pędzący Królik w Warszawie. To tutaj 24 sierpnia 2009 r. Marcin Rosół, szef gabinetu min

Restauracja Pędzący Królik w Warszawie. To tutaj 24 sierpnia 2009 r. Marcin Rosół, szef gabinetu ministra sportu Mirosława Drzewieckiego, zasugerował córce króla hazardu Magdalenie Sobiesiak, by wycofała się z walki o stanowisko w zarządzie Totalizatora Sportowego. Czy mówił jej także o tym, że CBA podsłuchuje rozmowy jej ojca z wpływowymi politykami PO?

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Jak dowiedziała się „Rz”, Marcin Rosół, bliski współpracownik byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego, w kluczowym momencie afery kontaktował się ze swoim znajomym płk. Pawłem Białkiem, zastępcą szefa ABW Krzysztofa Bondaryka. „Rz” ustaliła, że w billingach połączeń telefonicznych Rosoła odnotowane są rozmowy z Białkiem. – To połączenia z końca sierpnia – mówi nam zastrzegający sobie anonimowość funkcjonariusz CBA. A właśnie wtedy, 24 sierpnia, mogło dojść do przecieku w sprawie akcji CBA.

Rosół i Białek nie zaprzeczają, że ze sobą rozmawiali. Ale twierdzą, że nie o aferze i nie o posadzie dla Magdaleny Sobiesiak. – O sprawie dowiedziałem się 1 października z „Rz”. A między 22 i 25 sierpnia nie kontaktowałem się z Rosołem – mówi Białek. O te kontakty Rosół był też pytany przez posłów z komisji hazardowej.

Pułkownik Paweł Białek w Urzędzie Ochrony Państwa funkcjonariusz od 1991 r. Już jako pracownik ABW zasłynął z tego, że za rządów PiS procesował się z ówczesnym szefem agencji Witoldem Marczukiem. Zarzucał mu, że ten bezzasadnie przesunął go na niższe stanowisko.

Białek odszedł z ABW w styczniu 2007 r. i objął posadę w Agencji Rozwoju Mazowsza, gdzie pracował z Rosołem. Po wygranych przez PO wyborach złożył podanie o ponowne przyjęcie do służby. Już 4 grudnia 2007 r. został wiceszefem ABW.

Kluczowe kwestie to: czy w sierpniu 2009 r. Białek rozmawiał z Rosołem prywatnie czy jako funkcjonariusz ABW? O czym naprawdę mówili? Czy agencja wiedziała o akcji CBA?

Odpowiedź na te pytania i analiza licznych rozbieżności w zeznaniach osób takich jak Marcin Rosół, Mirosław Drzewiecki, Ryszard Sobiesiak i Magdalena Sobiesiak mogą rzucić nowe światło na sprawę przecieku.

[srodtytul]Trzy wątki afery [/srodtytul]

Istnieją trzy główne wątki afery hazardowej, której kulisy w 2009 r. ujawniła „Rz”. Pierwszy to sprawa kontaktów wpływowych polityków PO z królem hazardu Ryszardem Sobiesiakiem, któremu mogli pomagać w uzyskaniu korzystnych dla branży rozwiązań w ustawie hazardowej oraz zezwoleń na budowę wyciągu w Zieleńcu.

Drugi wątek to załatwiania przez nich posady w Totalizatorze Sportowym dla córki króla hazardu Magdaleny Sobiesiak.

Trzeci to kwestia przecieku, który spalił akcję CBA śledzącego kontakty biznesmenów z ludźmi Platformy.

Dla wyjaśnienia tej ostatniej sprawy kluczowe jest ustalenie, co dokładnie działo się 24 sierpnia 2009 r., kiedy to m.in. doszło do spotkania Marcina Rosoła i Magdaleny Sobiesiak.

Według byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego to wtedy Rosół mógł poinformować córkę króla hazardu o tym, że musi się wycofać z walki o posadę w TS, bo zagęszcza się atmosfera wokół jej ojca (w domyśle – chodzi za nim CBA).

[srodtytul]Zmienne wersje [/srodtytul]

Magdalena Sobiesiak aż do spotkania w Pędzącym Króliku była przekonana, że może się starać o pracę w TS. To ważne ustalenie, bo jest punktem wyjścia do oceny dalszych działań Drzewieckiego i Rosoła.

16 sierpnia 2009 r. Ryszard Sobiesiak usłyszał od Rosoła, że córka może składać dokumenty do konkursu. Był to ostatni moment. 17 sierpnia upływał termin składania aplikacji. Od tej chwili zaczyna się ciąg dziwnych działań bohaterów afery.

17 sierpnia 2009 r. Tego lub następnego dnia miało się odbyć spotkanie Drzewieckiego z Rosołem, na którym minister miał się dowiedzieć o aplikacji Sobiesiakówny i zażądać jej wycofania. Rosół w rozmowie z „Dziennikiem” 4 października 2009 r. mówił, że Drzewiecki wiedział już o kandydaturze Sobiesiakówny, a kazał ją wycofać około 23 sierpnia. Trzy dni później sam zadzwonił do dziennikarzy z inną wersją, mówiąc: „Drzewiecki kazał mi ją wycofać około 17 sierpnia. Wcześniej w ogóle nie wiedział”.

Czy zmiana wersji Rosoła miała związek z wywiadem udzielonym wtedy przez jego szefa „Newsweekowi”? – To był pomysł Rosoła. (...) Ja w tej sprawie nie kiwnąłem palcem – mówił 3 października Drzewiecki.

[srodtytul]Akcja „Wycofać Magdę” [/srodtytul]

Po domniemanym spotkaniu 17 sierpnia Drzewiecki był pytany przez premiera Donalda Tuska o ustawę hazardową. Dlatego zarządził w swoim resorcie spotkanie współpracowników.

19 sierpnia 2009 r. Drzewiecki pojechał w tej sprawie do Tuska. W spotkaniu uczestniczył też Grzegorz Schetyna. Według zeznań Rosoła przed komisją godzinę lub dwie później odbył się mecz, w którym uczestniczyli m.in. Tusk, Schetyna i Rosół. Czy mówili o aferze? Wszyscy zaprzeczają.

Następnego dnia Rosół zaczął wydzwaniać do wiceministra skarbu Adama Leszkiewicza, który odpowiadał za konkurs na członków zarządu TS.

20 sierpnia 2009 r. Według CBA wtedy Rosół zaczął akcję odwoływania kandydatury Sobiesiakówny. Nie mówił jej o tym. A do Leszkiewicza nie mógł się dodzwonić, bo ten był za granicą.

– Chciałem wycofać Magdalenę Sobiesiak – mówił tuż po wybuchu afery Rosół.

– Rosół dzwonił wiele razy, a ja zapamiętuję tych, którzy przeszkadzają mi w wakacjach – mówił wtedy Leszkiewicz.

Ale już przed komisją Rosół wypierał się, że wydzwaniał w sprawie Sobiesiakówny.

Według CBA 22 sierpnia Rosół rozmawiał z Sobiesiakiem na temat przygotowań Magdaleny do konkursu. Ale nie powiedział jej ojcu, że minister zalecił ją wycofać. Stwierdził, że umówił się z nią na spotkanie 24 sierpnia.

[srodtytul]24 sierpnia 2009[/srodtytul]

Tego dnia Magdalena Sobiesiak jechała na spotkanie z Wrocławia. Rosół zeznał, że wrócił do Warszawy 23 sierpnia wieczorem lub 24 sierpnia rano. Był w Zielonej Górze. Dlaczego nie spotkał się z Sobiesiakówną po drodze? Miałaby bliżej. Bo wymagałoby to rozmowy telefonicznej, a on bał się podsłuchu?

24 sierpnia Rosół spotkał się też ze swoim przyjacielem Michałem Dziębą. Rosół zapewniał komisję, że nie rozmawiał wtedy o Sobiesiakównie ani o aferze. Dzięba w rozmowie z „Rz” przyznał, że nawet kilka razy dziennie spotykał się z Rosołem. Nie wyklucza, że tak mogło być także 24 sierpnia.

Dzięba to przyjaciel Rosoła jeszcze z czasów studiów. Karierę zaczął, pracując w Biurze Krajowym PO, potem w biurze Platformy przy Parlamencie Europejskim. Po wygranych przez PO wyborach został doradcą ministra skarbu Aleksandra Grada. Odszedł z resortu w maju 2009 r. Czy jako były pracownik Ministerstwa Skarbu miał pomóc w wycofaniu kandydatury córki króla hazardu?

Rosół zeznał, że czekał na Sobiesiakównę w Pędzącym Króliku półtorej godziny. Spotkanie trwało od trzech do pięciu minut. Miał jej wytłumaczyć, że są donosy na jej ojca. Sobiesiakówna bez słowa protestu przyjęła krótkie tłumaczenie: – Nie wydaje mi się, żebym miała pretensje, że ktoś mnie ściąga, zwłaszcza że to był jeden z głównych powodów (konkurs w TS – red.), ale ja w Warszawie bywam – zeznała.

Spotkanie w Króliku miało bezpośrednie konsekwencje. Tego samego wieczoru Ryszard Sobiesiak miał umówione spotkanie z Mirosławem Drzewieckim. Nie odbyło się. – Nie mam pojęcia (dlaczego się nie odbyło – red.). Pewnie jak zwykle nie odbierał telefonów – zeznał Ryszard Sobiesiak przed komisją.

A jego córka zeznała, że następnego dnia wycofała papiery z TS i od razu wróciła do Wrocławia.

25 sierpnia. Rano Rosół pojechał do Leszkiewicza. Według ustaleń „Dziennika” spotkanie trwało siedem minut. Rosół zakomunikował, że Sobiesiakówna wycofała się z konkursu.

– Nie podał żadnych powodów – mówił Leszkiewicz.

Przed komisją Rosół zeznał, że spotkanie było dłuższe (dziesięć – 15 minut) i dotyczyło gruntów dla COS w Zakopanem, a o Sobiesiakównie mógł rzucić mimochodem, że „prawdopodobnie nie będzie ubiegała się w konkursie”.

Leszkiewicz w październiku 2009 r. nic nie mówił dziennikarzom o COS. Będzie zeznawał przed komisją za tydzień.

Ani Białek, ani Dzięba nie znajdują się na liście świadków komisji śledczej.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorów

[mail=p.gursztyn@rp.pl]p.gursztyn@rp.pl[/mail],

[mail=p.nisztor@rp.pl]p.nisztor@rp.pl[/mail][/i]

Jak dowiedziała się „Rz”, Marcin Rosół, bliski współpracownik byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego, w kluczowym momencie afery kontaktował się ze swoim znajomym płk. Pawłem Białkiem, zastępcą szefa ABW Krzysztofa Bondaryka. „Rz” ustaliła, że w billingach połączeń telefonicznych Rosoła odnotowane są rozmowy z Białkiem. – To połączenia z końca sierpnia – mówi nam zastrzegający sobie anonimowość funkcjonariusz CBA. A właśnie wtedy, 24 sierpnia, mogło dojść do przecieku w sprawie akcji CBA.

Pozostało 94% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!