Taką decyzję w sprawie lubelskiego posła podjął wczoraj Zarząd Krajowy Platformy. Zebrał się na posiedzeniu w Kancelarii Premiera, by ukarać Palikota za atak na Radosława Sikorskiego.
Palikot włączył się bowiem w trwającą w partii kampanię, która ma wyłonić kandydata na prezydenta, i jako zwolennik Bronisława Komorowskiego zarzucił Radosławowi Sikorskiemu, że zasiadał w rządzie PiS. Napisał, że wybór szefa MSZ na kandydata Platformy oznacza powrót PO – PiS, a realnym kandydatem partii jest Bronisław Komorowski. Z kolei przed miesiącem Palikot stwierdził, że największym problemem Sikorskiego w walce o nominację partyjną są poglądy jego żony – publicystki Anne Applebaum.
Komisja odpowiedzialna za przebieg prawyborów uznała, że zachowanie Palikota szkodzi obu kandydatom i partii.
Jednak Zarząd Krajowy, na wniosek Sikorskiego i Komorowskiego, postanowił nie karać Palikota, choć podzielił zastrzeżenia i uwagi komisji prawyborczej dotyczące jego zachowania – poinformował Sławomir Nowak (PO). W nieoficjalnych rozmowach politycy przyznają, że chodziło o polubowne i szybkie ucięcie sporów. – Bo nam to szkodzi – mówi jeden z posłów.
Jeszcze przed posiedzeniem zarządu Palikot ogłosił, że do zakończenia prawyborów w PO nie będzie się na ten temat wypowiadał.