Turner w 2014 roku otrzymała SMS-a od doktoranta, Firasa Jumaaha, w którym informował on, żeby uznała, iż nie będzie w stanie zakończyć przewodu doktorskiego, jeśli nie wróci do Szwecji w ciągu tygodnia.
Mężczyzna poinformował prof. Turner, że ukrywa się w opuszczonej fabryce w mieście, które jest zajmowane przez dżihadystów z Daesh. Pochodzący z Iraku Jumaah, i jego rodzina, są jazydami - mniejszością etniczno-religijną zażarcie zwalczaną przez Daesh.
- Nie miałem żadnej nadziei - przyznał Jumaah w rozmowie z "LUM". - Byłem zdesperowany. Chciałem tylko, żeby mój naukowy opiekun wiedział, co się dzieje. Nie sądziłem, że profesor będzie mogła coś dla nas zrobić.
Jumaah z własnej woli znalazł się w strefie działań wojennych, po tym jak żona zadzwoniła do niego i poinformowała, że Daesh zajęło wioskę sąsiadującą z miasteczkiem, w którym mieszkała ona i ich dzieci. Jazydki na terenach zajętych przez Daesh były wykorzystywane jako niewolnice seksualne.
- Moja żona była przerażona. Wszyscy byli zszokowani tym, jak IS (skrót oznaczający Państwo Islamskie - red.) się zachowują - wspominał Jumaah. - Wsiadłem w pierwszy samolot, by wrócić i być tam z nimi. Jak mógłbym żyć, gdyby coś im się stało? - dodał.