Poniedziałek, późny wieczór. Powietrze gorące i gęste, mimo że to dopiero połowa maja. Nad Wolą wiszą ciężkie chmury, co jakiś czas niepokojąco błyska się i grzmi. Na placyku za bramą Cmentarza Żydowskiego powoli gromadzi się tłumek. Po sprawdzeniu listy obecności, okazuje się, że przyszło 12 osób więcej. Ale nikt nie zostaje odprawiony z kwitkiem. Solidna brama zostaje zamknięta. My dostajemy rozpalone pochodnie.
[srodtytul]Całkiem inny świat[/srodtytul]
– Jeśli ktoś musi wyjść przed czasem, proszę to zgłosić prowadzącemu. Względy bezpieczeństwa – ogłasza Judyta Nekanda-Trepka, pracująca w Warszawskiej Gminie Żydowskiej, dziś zaś nam asystująca.
Grupa zakapturzonych, głównie młodych ludzi rusza za przewodnikami – Witkiem Wrzosińskim i Remkiem Sosnowskim – pomiędzy macewy, w korytarze drzew. Rozpoczyna się pierwszy w historii, oficjalny nocny spacer po jednym z największych tego typu miejsc w Europie. O tych nieoficjalnych dowiemy się wkrótce.
Po tym, jak na nasze głowy spadają pierwsze krople deszczu, stajemy przy przepięknym grobowcu Bera Sonnenberga – syna Szmula Zbytkowera, właściciela Szmulowizny, ważnego warszawskiego kupca, bankiera, doradcy króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Uznanie wśród mieszkańców stolicy zdobył tym, że wykupywał z rąk Kozaków porwane dzieci. Niezależnie od wyznania.