Jak uratować strefę euro w kilka miesięcy, a nie lat

Inigo Mendez de Vigo, hiszpański konserwatysta, rzecznik EPL

Publikacja: 09.12.2011 02:58

„Protokół dwunasty". To brzmi jak tytuł sensacyjnego filmu. Zgodnie z propozycją Hermana Van Rompuya wystarczy lekko zmienić zapisy w tym protokole, aby uratować strefę euro przed rozpadem. Na czym polega ten plan?

Inigo Mendez de Vigo:

Protokół 12 opisuje zasady dyscypliny finansowej. I wspomina, że jeśli się ich nie spełni, to będą sankcje, choć niesprecyzowane. Wystarczy nieznacznie zmienić zapisy protokołu, by kraje, które nie przestrzegają zasad, spotkały określone konsekwencje. W sporze między krajem członkowskim a Brukselą sprawę można by oddać do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Protokół jest aneksem do traktatu. To oznacza, że jego zmiany wymagają jedynie jednomyślności przywódców państw UE i konsultacji z PE oraz z Europejskim Bankiem Centralnym. Będziemy mieli ten sam efekt co przy zmianie traktatów, a zajmie to kilka miesięcy, a nie lat.

Niemieckie źródła rządowe nieoficjalnie twierdzą, że to półśrodki i że się na to nie zgodzą. Co będzie, jeśli się uprą na zmiany w traktacie?

Problem z niemiecką propozycją jest taki, że zmiany w traktacie będą wymagały ratyfikacji i referendów w niektórych krajach. Jeśli Berlin będzie chciał iść tą drogą, zajmie to trzy lata, a efekt końcowy będzie trudny do przewidzenia. Na końcu jakiś kraj mógłby odrzucić nowy, zmieniony traktat. To przepis na pogłębienie kryzysu.

To dlaczego Angela Merkel naciska właśnie na takie zmiany? Może to polityczny teatr, bo chce wymusić coś innego.

Jestem wielbicielem teatru, ale nie w takim momencie. Mamy krytyczną sytuację i nie można sobie pozwolić na zwlekanie z uzdrowieniem strefy euro. To igranie z ogniem. Jeśli pacjent jest ciężko chory, nie można mu pozwolić czekać trzy lata na lekarstwo, bo do tego czasu umrze. Propozycja Van Rompuya dobrze łączy propozycje wypracowane podczas spotkania kanclerz Merkel i prezydenta Sarkozy'ego. Nie tylko daje narzędzie do wymuszania dyscypliny finansowej, ale mówi też o niezależności Europejskiego Banku Centralnego, którego nie można zmuszać do określonych działań, aby ratować zadłużone kraje i euro. Na tym zależało niemieckiej kanclerz. Mamy więc typowy kompromis. Każdy gdzieś musi ustąpić. W Unii nie wygrywa się przez nokaut.

Załóżmy, że propozycja zmian w protokole dwunastym nie przejdzie. Nie przejdzie też niemiecka propozycja zmian w traktacie. Wróci francuski pomysł osobnego porozumienia między krajami strefy euro. Czy to początek końca UE?

Nie byłby to koniec UE. Ale to ostateczne rozwiązanie. W taki sam sposób na zasadzie osobnych porozumień zawartych poza traktatem utworzono strefę Schengen.

Jeśli kompromis Van Rompuya przejdzie, rynek go zaakceptuje?

To najlepszy plan ratowania strefy euro. Byłem bardzo krytyczny wobec sposobu ratowania zadłużonych krajów. Nie było całościowej wizji uzdrowienia wspólnej waluty. Teraz taka wizja jest. Przyjęcie kompromisu byłoby syg- nałem, że będziemy przestrzegać dyscypliny finan- sowej przy jednoczesnym zachowaniu niezależności EBC. To powinno uspokoić rynki.

—rozmawiał w Marsylii Wojciech Lorenz

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne