Kaczyński kogoś rozczaruje

Najważniejsze pytanie dotyczące prognozowanego przejęcia przez prawicę rządów jesienią nie dotyczy tego, czy Jarosław Kaczyński zostanie premierem, nadpremierem ani czy będzie sterował Kancelarią Prezydenta i Prezesa Rady Ministrów z tylnego siedzenia.

Publikacja: 07.07.2015 20:47

Prezes PiS Jarosław Kaczyński

Prezes PiS Jarosław Kaczyński

Foto: Fotorzepa/ Piotr Guzik

Wydaje się, że najważniejszą niewiadomą jest to, czy PiS zmienił wyłącznie retorykę czy również politykę. Innymi słowy, czy obecna – znacznie bardziej łagodna linia zjednoczonej prawicy – jest wyłącznie taktyką na kampanię wyborczą czy też wynika z przedefiniowania przez Jarosława Kaczyńskiego celów, które stawia przed swoją partią.

Pytanie zatem, czy PiS – jeśli tylko wygra wybory – wróci do tego, czym dał się poznać przez wiele ostatnich lat, czy też przemiana ma charakter trwały.

Pytanie jest o tyle istotne, że po ewentualnym stworzeniu rządu PiS będzie musiał kogoś rozczarować. Albo zawiedziony będzie tzw. twardy elektorat, który przez ostatnie lata był karmiony narracją o „zdradzonych o świcie", zamachu smoleńskim czy wizją Polski jako kondominium rosyjsko-niemieckim. Albo też PiS zawiedzie tych, którzy zaufali tej partii w ostatnich czasach, widząc jej łagodniejsze oblicze, słysząc spokojny ton Andrzeja Dudy czy Beaty Szydło.

Każda z tych grup ma zupełnie inne oczekiwania. Radykalni zwolennicy liczą, że PiS położy kres katastrofalnym – jak twierdzą – rządom Platformy Obywatelskiej. Politycy PO to w narracji radykalnej nie ludzie o innych poglądach, nie politycy mający inną wizję rzeczywistości albo realizujący dobro Polski według własnego mniemania. Nie, to złodzieje i zdrajcy, którzy albo spiskowali przeciwko swojemu krajowi z obcymi mocarstwami, albo pozwalali go rozkradać, albo wreszcie sami w tej grabieży brali udział. Trzeba ich szybko odsunąć od władzy i najlepiej osądzić.

Wyborcy o takich poglądach będą od PiS oczekiwać czyszczenia wszystkich urzędów, administracji, spółek Skarbu Państwa, a nawet mediów z osób, które w najmniejszym choćby stopniu można podejrzewać o jakąkolwiek życzliwość wobec PO. Każdy, kto czytał prawicowe portale czy dzienniki, wie, że radykalna prawica chce spektakularnego zerwania z rządami PO. Duża część prawicowych środowisk intelektualnych i medialnych ścigała się przez ostatnie lata na ekstremizm z radykalnym skrzydłem PiS nie po to, by teraz patrzeć, jak ich ulubiona partia będzie szła na kompromisy.

Wyborcy umiarkowani zaś oczekują od PiS czegoś zupełnie innego. Jeśli dali się przekonać w ostatnim czasie Beacie Szydło czy Andrzejowi Dudzie, nie liczą na krwawą rewolucję, lecz na pozytywną zmianę, poprawienie błędów, które popełniła Platforma, nadrobienie niektórych zaległości, inne rozłożenie akcentów w polityce gospodarczej czy międzynarodowej. Chcą ułatwień dla przedsiębiorców, zmniejszenia biurokracji, większego wsparcia państwa dla dzieci.

Zgodnie z hasłami z kampanii prezydenckiej – która wszak sprawiła, że do PiS zaczęli płynąć nowi zwolennicy – oczekują troski o historię, patriotyzm i narodową dumę, ale bez ksenofobii, radykalnego nacjonalizmu czy wręcz antysemityzmu, który prezentowali w kampanii niektórzy kandydaci z prawej strony.

Nie da się równocześnie zaspokoić oczekiwań obu tych grup wyborców. Dlatego PiS będzie musiał podjąć decyzję, co zrobić. Decyzja ta zaś zależy wyłącznie od Jarosława Kaczyńskiego.

PiS może powrócić do radykalnej retoryki, nawet wtedy, gdy sam Kaczyński dalej będzie w cieniu i gdy dalej chować będzie Antoniego Macierewicza. Możliwe jest również to, że prezes PiS w pewnym momencie odsunie od władzy Beatę Szydło i sam zostanie premierem, ale będzie uprawiać politykę umiarkowaną.

Pytanie więc dziś nie o personalia, lecz o to, czy Kaczyński wyciągnął lekcję z lat 2005–2007. Wtedy to postanowił otworzyć wojnę na wszystkich frontach, walczył z układem, lustrował, likwidował WSI, ścigał lekarzy, rozbijał korporacje prawników, a i tak były to tylko te bardziej spektakularne jego wojny. Sęk w tym, że niewiele wtedy osiągnął.

Pytanie też, czy wyciągnął lekcję z doświadczeń Viktora Orbána, który – podobnie jak PiS – poszedł na całość, ale kosztem izolacji Węgier w Europie, która radykalnie ograniczyła możliwość osiągania przez ten kraj swoich celów w ramach Unii Europejskiej.

A może Kaczyński będzie realizował swoje cele konsekwentnie, ale w sposób umiarkowany. Wtedy będzie mógł osiągnąć znacznie więcej i rządzić ze znacznie większym poparciem. To pytanie wyłącznie do niego.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!