Dlaczego PiS może zyskać na starcie Jarosława Kaczyńskiego z Kielc

Jarosław Kaczyński potwierdził, że nie wystartuje w wyborach parlamentarnych w Warszawie, gdzie kandydował w wyborach przez ostatnie 32 lata. Spekuluje się, że prezes PiS otworzy listę Prawa i Sprawiedliwości w okręgu kieleckim. Co PiS może na tym zyskać?

Aktualizacja: 29.08.2023 10:49 Publikacja: 29.08.2023 09:11

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński

Foto: PAP, Piotr Nowak

- Z punktu widzenia interesów partii, a im się muszę podporządkować, to jest lepsze, bardziej efektywne - powiedział w Sokołowie Podlaskim Jarosław Kaczyński pytany przez dziennikarkę Polsat News dlaczego nie wystartuje w wyborach z Warszawy.

Spekuluje się, że Jarosław Kaczyński wystartuje w wyborach z okręgu w województwie świętokrzyskim, być może z okręgu kieleckiego. Taka decyzja może być podyktowana kalkulacjami PiS dotyczącymi tego ile mandatów może wziąć ta partia w poszczególnych okręgach dzięki głosom oddanym na Kaczyńskiego.

Jak głosy w wyborach przeliczane są na mandaty - metoda d'Hondta

Czytaj więcej

Wybory parlamentarne: Na czym polega metoda d'Hondta?

Wynik partii w wyborach, według obowiązującej ordynacji, przelicza się w Polsce przy zastosowaniu metody d'Hondta. Polega ona na tym, że uzyskana w okręgu przez partię, która przekroczyła próg wyborczy w skali kraju, liczba głosów jest dzielona przez kolejne liczby naturalne (1,2,3, etc.). Następnie uzyskane w ten sposób ilorazy szereguje się od największego do najmniejszego - i tyle najwyższych ilorazów ile jest do wzięcia w okręgu, przeliczanych jest na mandaty.

Jak to wygląda w praktyce?

Przyjmijmy, że mamy okręg A, w którym na trzy partie, które przekroczyły próg wyborczy oddano 1500 głosów a do rozdzielenia jest 8 mandatów. 

Partia A uzyskała w tym okręgu 720 głosów, partia B - 480, partia C - 300. W wyniku dzielenia - przez 1,2, 3, 4 i 5 - dla partii A uzyskujemy ilorazy: 720, 360, 240, 180 i 144; dla partii B - 480, 240, 160, 120 i 96; z kolei dla partii C - 300, 150, 100, 75, 60.

Największe osiem ilorazów (tyle ile mamy mandatów do podzielenia) to - 720, 480, 360, 300, 240 (dwukrotnie), 180 i 160. Oznacza to, że partia A zdobędzie cztery mandaty, partia B - trzy mandaty, a partia C - 1 mandat.

Wybory z 2019 roku: Ile głosów zabrakło PiS do zdobycia dodatkowego mandatu w okręgu kieleckim?

Teraz przypomnijmy sobie jak - w 2019 roku - rozłożyły się głosy (i mandaty) w okręgu kieleckim (okręg nr 33).

Wyraźnym zwycięzcą wyborów w tym okręgu został wówczas PiS - Prawo i Sprawiedliwość zdobyło w tym okręgu 55,18 proc. oddanych głosów (w liczbach bezwzględnych - 314 455). Druga Koalicja Obywatelska uzyskała 16,65 proc. głosów (94 880), trzecie SLD (dziś Nowa Lewica) - 9,95 proc. (56 699). PSL uzyskał wówczas w tym okręgu 9,88 proc. głosów (56 289) a Konfederacja - 5,95 proc. (33 895).

Czytaj więcej

Partie domykają listy. Roman Giertych zmierzy się z Jarosławem Kaczyńskim w Kielcach?

Te wyniki przełożyły się na następującą liczbę mandatów: PiS - 10, KO - 3, SLD - 1, PSL - 1, Konfederacja - 1.

Kiedy przyjrzymy się rozkładowi ilorazów widzimy, że ostatni, 10 mandat PiS uzyskał dzięki ilorazowi równemu 31 445,5 (wynik dzielenia liczby głosów przez 10). Z kolei Koalicja Obywatelska swój trzeci mandat uzyskała dzięki ilorazowi 31 626,67. Ile głosów zabrakło więc PiS, żeby odebrać ten mandat KO?

Obliczymy to mnożąc iloraz minimalnie wyższy niż ten, który dał mandat KO - a więc 31 626,68 przez 11 (bo byłby to 11 mandat PiS). Takie mnożenie da nam wynik 347 893,48, ale liczbę tę trzeba zaokrąglić do kolejnej najwyższej liczby naturalnej (nie ma bowiem "cząstkowych" wyborców) - a więc aby zdobyć 11 mandat w tym okręgu (kosztem KO) PiS musiałby uzyskać 347 894 głosy - o 33 439 więcej niż uzyskał.

PiS mógłby jeszcze mieć w tym okręgu zakusy na 12 mandat, który musiałby odebrać Konfederacji. W takim wypadku musiałby jednak uzyskać 406 740 głosów, a więc o 92 285 więcej niż zdobył.

Pytanie czy w okręgu nr 33 była "baza" do zdobycia dodatkowych głosów przez PiS - innymi słowy ilu wyborców nie oddało w tym okręgu głosów w wyborach z 2019 roku. Otóż okazuje się, że całkiem sporo - frekwencja w okręgu 33 wyniosła w 2019 roku 57 proc. co oznaczało, że do urn nie poszło wówczas 422 521 uprawnionych. Gdyby ich sympatie polityczne rozkładały się podobnie do podziału głosów w wyborach oznaczałoby to, że potencjalnie 233 147 tych wyborców (55,18 proc.) mogłoby zagłosować na PiS. A Prawu i Sprawiedliwości do zdobycia dwóch dodatkowych mandatów zabrakło przecież mniej niż połowy tej liczby głosów.

Wybory z 2019 roku: Czy PiS mógł zyskać coś w Warszawie?

Teraz zobaczmy jak wyglądała w 2019 roku sytuacja w okręgu nr 19 (Warszawa), gdzie startował Jarosław Kaczyński. Tu wybory wyraźnie wygrała KO, uzyskując 42,05 proc. głosów (581 077). PiS zdobył 27,49 proc. głosów (379 880), SLD - 18,19 proc. (251 434), Konfederacja - 7,51 proc. (103 843), a PSL - 65 683 (4,75 proc.). KO dało to 9 mandatów, PiS - 6, SLD - 3, Konfederacji - 1 i PSL - 1.

Najmniejszym ilorazem, który dawał mandat w tym okręgu był iloraz 63 313,33, który zapewnił PiS szósty mandat. Gdyby PiS myślał o zdobyciu w Warszawie dodatkowego mandatu musiałby próbować odbierać go KO (drugi najniższy iloraz dający mandat w okręgu - 64 564,11 był tym, który zapewnił KO dziewiąty mandat). Aby to osiągnąć PiS potrzebowałby jednak uzyskać w Warszawie 451 949 głosów - a więc o 72 069 głosów więcej niż uzyskał.

Czytaj więcej

Kaczyński nie startuje do Sejmu z Warszawy. Poseł PiS: W Kielcach Tusk by przegrał

Z kolei PiS mógłby stracić swój szósty mandat, gdyby KO uzyskała 633 134 głosy (a więc o 52 057 więcej niż uzyskała) lub gdyby SLD zdobyło 253 254 głosy - i to było dość realne biorąc pod uwagę, że dzisiejszej Nowej Lewicy zabrakło w 2019 roku do wzięcia czwartego mandatu w Warszawie niespełna 2 tysięcy głosów. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że w tamtych wyborach SLD zdobyło w skali kraju 12,56 proc. głosów, a dziś sondaże dają Nowej Lewicy poniżej 10 proc. Poza tym lokomotywą wyborczą KO w Warszawie była wówczas Małgorzata Kidawa-Błońska - polityk znana, ale jednak mniej przyciągająca elektorat KO niż Donald Tusk. W związku z tym można założyć, że w 2023 roku Lewicy wynik w Warszawie raczej trudno będzie poprawić.

A teraz spójrzmy jak wyglądała "baza" wolnych wyborców w Warszawie w 2019 roku. Sytuacja prezentuje się tu inaczej niż w Kielcach - frekwencja wyniosła 77,07 proc., co oznacza, że w wyborach głosu nie oddało 319 226 wyborców. Gdyby określić ich potencjalne afiliacje partyjne w sposób, jaki zrobiliśmy to w Kielcach okaże się, że 134 235 z nich to potencjalni wyborcy KO, a 87 755 to wyborcy PiS. Innymi słowy o ile KO potencjalnie - przy maksymalnej mobilizacji swoich zwolenników - mogłaby tu odebrać PiS-owi mandat, to PiS musiałby zmobilizować niemal wszystkich ze swoich potencjalnych niegłosujących wyborców, by odebrać mandat KO.

Wniosek: PiS-owi start Jarosława Kaczyńskiego z Kielc może się opłacić

Oczywiście wyniki z 2019 roku należy traktować tylko orientacyjnie - w tamtych wyborach PiS zdobył w skali kraju 43,59 proc. głosów, a KO - 27,40 proc., a dziś różnica między obiema partiami jest mniejsza. Tym niemniej widać, że o ile w Warszawie widoki PiS-u na zdobycze są niewielkie (bardziej prawdopodobna jest utrata mandatu), to w okręgu kieleckim, który ewidentnie jest jednym z bastionów PiS, są szanse na zdobycie nawet dwóch dodatkowych mandatów. A Jarosław Kaczyński prędzej zmobilizuje do pójścia do urn pozostających w domach potencjalnych wyborców PiS w okręgu, którym jego partia bierze więcej niż co drugi głos niż w Warszawie.  

- Z punktu widzenia interesów partii, a im się muszę podporządkować, to jest lepsze, bardziej efektywne - powiedział w Sokołowie Podlaskim Jarosław Kaczyński pytany przez dziennikarkę Polsat News dlaczego nie wystartuje w wyborach z Warszawy.

Spekuluje się, że Jarosław Kaczyński wystartuje w wyborach z okręgu w województwie świętokrzyskim, być może z okręgu kieleckiego. Taka decyzja może być podyktowana kalkulacjami PiS dotyczącymi tego ile mandatów może wziąć ta partia w poszczególnych okręgach dzięki głosom oddanym na Kaczyńskiego.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wybory
Wybory samorządowe 2024: Oficjalnie: Jacek Sutryk musi walczyć w II turze
Wybory
Wybory samorządowe 2024: PiS w siedzibie partii świętuje sukces. Na scenie pojawił się Jacek Kurski
Wybory
Wybory samorządowe 2024: PiS wygrywa w kraju, ale traci władzę w województwach
Wybory
Wybory samorządowe 2024. Jarosław Kaczyński: Nasze zwycięstwo to zachęta do pracy, a chcieli nas już chować
Wybory
Wybory samorządowe 2024: Frekwencja do godziny 17 niższa niż pięć lat temu
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?