Tegoroczny budżet MON zakłada, że na cele obronne zostanie przeznaczonych 2,1 proc. PKB, czyli 50 mld zł. Udział PKB w wydatkach na zbrojenia i utrzymanie wojska miał się stopniowo zwiększać do poziomu 2,5 proc. PKB do 2030 r. (wynika to z ustawy o przebudowie i modernizacji Sił Zbrojnych).
Teraz jednak może nastąpić przyspieszenie. W Strategii Bezpieczeństwa Narodowego, którą rząd przyjął pod koniec poprzedniego tygodnia (ale nie podpisał jej jeszcze prezydent Andrzej Duda), znalazł się zapis o „zwiększeniu dynamiki wzrostu wydatków na obronę, osiągając poziom 2,5 proc. PKB w 2024 r.”. O takim przyspieszeniu prezydent Andrzej Duda mówił w Święto Wojska Polskiego w 2018 r.
Dotychczas rząd na temat tej propozycji milczał, nie odbyła się też na ten temat szersza debata publiczna. Dlatego nie może dziwić, że tylko Krzysztof Bosak spośród kandydatów na prezydenta popiera taki pomysł. I to niebezwarunkowo.
– Ważniejsze od zwiększania budżetu jest efektywne wykorzystywanie budżetu obecnie istniejącego – uważa. – Fatalny stan sił zbrojnych wynika przede wszystkim z marnotrawstwa, korupcji i złego zarządzania, a nie z niedoboru środków finansowych – dodaje Bosak.
Pozostali kandydaci wskazują, że zwiększenie wydatków na obronę do poziomu 2,5 proc. PKB powinno zostać zrealizowane do 2030 r. Mirosław Różański, generał rezerwy, doradca kandydata Szymona Hołowni, przypomina, że wzrost wydatków na armię będzie konsekwencją kondycji gospodarki.