- Towarzyszu Głównodowodzący! Zgodnie z waszą decyzją prowadzone są pod Waszym dowództwem ćwiczenia sił strategicznego powstrzymywania – zameldował Putinowi szef sztabu generalnego rosyjskiej armii, generał Walerij Gierasimow.
Wbrew zapowiedziom znaczną część manewrów nie stanowiło odpalanie rakiet balistycznych mogących przenosić broń jądrową, lecz pokazy najnowszej, rosyjskiej broni konwencjonalnej. Mimo to nazwano je „strategicznymi” i wpisano do ciągu prowadzonych co roku ćwiczeń o nazwie „Grom”. Zwyczajowo prowadzone są one jesienią, ale nie odbywały się w ciągu ostatnich dwóch lat.
Czytaj więcej
Prezydent Rosji Władimir Putin i białoruski dyktator Aleksander Łukaszenko obserwowali wojskowe ćwiczenia, w trakcie których przeprowadzono testy rakiet balistycznych.
- Ponieważ bron jądrowa to środek, który według doktryny używany jest w czasie konfliktów zagrażających samemu istnieniu państwa – a my obecnie znajdujemy się w stanie, gdy taki konflikt uważany jest za możliwy – to działanie podobnych instrumentów należy sprawdzać. Dla siebie, by wiedzieć jak to działa i dla oponenta, by widział że to działa – wytłumaczył sens obecnych ćwiczeń ekspert z Rosyjskiej Akademii Nauk Ilia Kramnik.
Inni eksperci uważają, że dla Zachodu manewry nie były niespodzianką, ponieważ mówiono o nich od jesieni ubiegłego roku, a tuż przed rozpoczęciem Moskwa rozesłała podobno informację o nich m.in. do USA.