Wtorek na rynku walutowym? Mówiąc krótko: fajerwerków zabrakło. Dzień bowiem upływał w spokojnej atmosferze bez większych wahań głównych walut. Po południu za dolara płacono 3,61 zł, czyli o 0,1 proc. więcej niż wczoraj. Euro było wyceniane na 4,25 zł, zaś frank szwajcarski kosztował 4,55 zł. W obu przypadkach są to te same poziomy, które widzieliśmy w poniedziałkowy wieczór.
Złoty nadal będzie mocny?
Złotemu zabrakło nowych impulsów. Nie dostarczył ich też dolar. Główna para walutowa, czyli EUR/USD przez cały dzień notowała niewielkie zmiany i utrzymywała się poniżej poziomu 1,18. Bez echa przeszły m.in. odczyty PMI w Europie. Złoty więc wciąż pozostaje mocny i na razie niewiele wskazuje, by miało się to zmienić. – Polski złoty ma za sobą niemal trzy lata nieustannych umocnień, ma jeszcze kilka solidnych podpór. Realne stopy w Polsce na dzisiaj są realnie i nominalnie dodatnie. Inflacja konsumencka wynosi już poniżej 3 proc. przy stopie referencyjnej 4,75 proc. Napływ środków unijnych w tym z KPO wzmacnia kanał inwestycji i bilans płatniczy. Sentyment rynkowy sprzyja ryzyku, co w Europie Środkowej oznacza zwykle znaczące napływy kapitałowe. Dodatkowo perspektywa wzrostu PKB rzędu niemal 4 proc. w 2025 r. poprawia percepcję ryzyka – wskazuje Kamil Szczepański, analityk XTB i dodaje. – Obecnie bazowym scenariuszem dla USD/PLN jest bardzo powolny ruch w dół i konsolidacja w przedziale 3,5-3,7 złotych za dolara. O ile Fed nie zaskoczy jastrzębio, a krajowe ryzyka fiskalne pozostaną pod kontrolą, ryzyka w górę dla USD/PLN to przede wszystkim ewentualne dalsze pogorszenie perspektywy ratingowej, szybszy niż zakłada rynek cykl cięć NBP oraz eskalacja geopolityczna w regionie – podkreśla Szczepański.