NSA zajął się sprawą mężczyzny, który stracił pozwolenie na broń palną myśliwską do celów łowieckich. Komendant wojewódzki policji miał wątpliwości, czy ma on zdolność psychofizyczną do dysponowania sprzętem po tym, jak trafił do szpitala po urazie głowy. Musiał więc poddać się ponownym badaniom i to właśnie ich wyniki okazały się przyczyną sporu sądowego.
Mimo że pierwsze orzeczenia – lekarskie i psychologiczne – okazały się dla mężczyzny korzystne, komendant zaskarżył je, więc badania wykonano po raz drugi. Kolejne przyniosły już sprzeczne ze sobą rozstrzygnięcia – tym razem lekarskie wykazało, że uprawniony nie powinien dłużej dysponować bronią. Było ono dla policji wiążące i mężczyźnie – decyzją podtrzymaną później przez komendanta głównego – cofnięto pozwolenie, mimo że później dostarczył on kolejne, korzystne już dla siebie badanie lekarskie.
Czytaj więcej
Wiele osób nie wie, że uzyskanie pozwolenia na broń w Polsce wcale nie jest takie trudne i długot...
Mężczyzna odwołał się od tej decyzji, ale WSA oddalił jego skargę. Stwierdził, że do cofnięcia zezwolenia w takiej sytuacji zobowiązują przepisy ustawy o broni i amunicji, a bezwzględne pierwszeństwo ma interes społeczny. Policja nie ma zaś uprawnień ani narzędzi do wyjaśnienia przyczyn rozbieżności wyników. I nie ma znaczenia, że po zakończeniu procedury mężczyzna przedstawił kolejne, korzystne dla siebie orzeczenie. NSA również oddalił wniesioną przez niego skargę. Uznał, że przedstawiona „po czasie” opinia nie może być traktowana jako dowód, i nie ma mowy o naruszeniu w tej sprawie zasady dwuinstancyjności.
– Prawa do posiadania broni nie można zaliczyć do kategorii wolności i praw osobistych obywateli w świetle Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej – wskazał NSA. I dodał: – Dostęp obywatela do broni poddany jest właśnie istotnym ograniczeniom, co wynika zarówno z monopolu państwa na stosowanie środków przymusu, jak i potrzeby zapewnienia bezpieczeństwa i porządku publicznego.