Eksperci są zgodni: przeprowadzanie co kilka lat reorganizacji sądów polegającej na tworzeniu nowych wydziałów lub ich znoszeniu to najgorsze możliwe posunięcie. Oszczędności na takich manewrach są niewielkie, a koszty społeczne mogą okazać się dużo większe.
Szczególny sprzeciw budzi ostatni pomysł Ministerstwa Sprawiedliwości – likwidacja wielu wydziałów rodzinnych i ds. nieletnich w sądach rejonowych. Argumentem na rzecz zmian mają być oszczędności. Kontrargumentem – zła ochrona praw najsłabszych.
[srodtytul]Nie tylko wiedza[/srodtytul]
– Szkoda. Mamy wielu doskonale wyspecjalizowanych sędziów rodzinnych – ocenia sędzia Stanisław Dąbrowski, przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa. Mówi, że zarówno rada, jak i on sam krytycznie oceniają pomysł MS. Przyznaje też, że [b]choć sprawy rodzinne i nieletnich mogą wydawać się proste pod względem prawnym, to do wydania dobrego orzeczenia potrzebne jest doświadczenie życiowe. [/b] Sędzia Tomasz Marczyński, który od 14 lat orzeka w wydziale rodzinnym, twierdzi też, że niezbędne są także wrażliwość i odporność psychiczna. – Sprawy rodzinne budzą najwięcej emocji, bo dotyczą najdelikatniejszych kwestii – mówi sędzia Marczyński. I dodaje, że taka specjalizacja jest konieczna.
[srodtytul]Pozorne oszczędności[/srodtytul]