Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę Jarosława Kaczyńskiego i innych bliskich ofiar katastrofy rządowego Tu-154 pod Smoleńskiem na postanowienie ministra obrony narodowej. (sygn. VII SA/Wa 1514/13)
. MON odmówił wszczęcia postępowania w sprawie stwierdzenia nieważności aktu powołania Komisji z 15 kwietnia 2010 r., którą kierował początkowo Edmund Klich, a od 28 kwietnia 2010 r. Jerzy Miller, ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji. Jej działalność i końcowy raport, ogłoszony w 2011 r., wciąż wywołują kontrowersje i wątpliwości. Najostrzej kwestionuje go parlamentarny zespół Antoniego Macierewicza, powołany do wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Jarosław Kaczyński i pozostali skarżący zwrócili się do MON o stwierdzenie nieważności decyzji o powołaniu Komisji Millera. Ich zdaniem, nastąpiło to z przekroczeniem delegacji z art. 140 ust.1 prawa lotniczego i naruszeniem § 6 ust. 2 rozporządzenia MON z 2004 r. w sprawie organizacji oraz zasad funkcjonowania Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Komisja ta działa permanentnie, ale do każdej katastrofy lotniczej są delegowane konkretne osoby.
Minister obrony narodowej odmówił wszczęcia postępowania. Zasłonił się argumentem, że akt powołania komisji nie jest decyzją administracyjną. Nie można więc go unieważnić, wszcząć postępowania o jego unieważnienie, ani zaskarżyć do sądu administracyjnego.
— Nie jest to decyzja administracyjna, lecz akt wewnętrznego zarządzania MON, który podlega kontroli Trybunału Konstytucyjnego — wyjaśniał stanowisko MON pełnomocnik ministra, radca prawny Piotr Laskowski. — Członkowie Komisji nie są wybierani na podstawie przepisów k.p.a. Powołuje ich minister obrony narodowej w porozumieniu z ministrem spraw wewnętrznych. Taka komisja nie może podlegać rygorom k.p.a. i całej procedurze sądowo-administracyjnej. Byłoby to całkowite zaprzeczenie idei badania wypadków lotniczych.