Dostęp do informacji publicznej to prawo każdego, także dziennikarza. Jednak ich, ze względu na szersze uprawnienia, obowiązują bardziej restrykcyjne wymagania. Potwierdza to jeden z ostatnich wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego.
W sprawie chodziło o informacje o jednym z zarządów okręgowych Polskiego Związku Łowieckiego. Dziennikarz zapytał m.in., kto jest obecnie przewodniczącym zarządu i od jakiego dnia zajmuje tę funkcję. Ile dni przebywał na urlopie wypoczynkowym, a ile na bezpłatnym lub okolicznościowym w 2013 r. Czy i ile dni przebywał na delegacjach służbowych w 2013 r.
Reagując na wniosek, przewodniczący związku zwrócił się do redaktora naczelnego dziennika o przesłanie kopii legitymacji dziennikarskiej wnioskodawcy oraz upoważnienia, na które się on powołał.
Naczelny dokumentów nie przedstawił. Za to złożył skargę do sądu administracyjnego na bezczynność w sprawie udzielenia informacji prasowej.
Skarżący zarzucił związkowi naruszenie art. 4 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej przez bezczynność w udzieleniu informacji publicznej prasie. Tłumaczył, że sporny wniosek dotyczy udzielenia informacji o charakterze publicznym i jest skierowany do podmiotu wykonującego zadania publiczne. Pomimo że pochodzi od przedstawiciela prasy, podlegał rozpatrzeniu w trybie przepisów o dostępie do informacji publicznej.