Koszt prowadzenia sprawy frankowej w jednej tylko instancji wyceniany jest przez kancelarie prawne średnio na kilkanaście tysięcy złotych. Do tego dochodzi umówiony procent od wygranej kwoty.
W skali kraju kancelarii, które faktycznie specjalizują się w sprawach bankowych, nie jest dużo. Ci, którzy postawili na obsługę frankowiczów kilka lat temu, wykazali się doskonałą intuicją. Dziś o frankowy tort walczą jednak i ci bez większego doświadczenia, a nawet specjalizujący się dotychczas w uzyskiwaniu odszkodowań z tytułu wypadków komunikacyjnych. Ośmieleni najnowszym orzeczeniem TSUE posiadacze kredytów we franku szwajcarskim – decydując się na wkroczenie na sądową ścieżkę – powinni uważać, komu powierzają sprawę.
– Banki na pewno będą walczyć w sądach w sprawach frankowiczów do ostatniej kropli krwi. Orzeczenie TSUE nie doprowadzi natomiast do tego, że własnoręcznie napisany na podstawie szablonu z internetu pozew zagwarantuje wypłatę żądanej sumy. Frankowicze sami sobie przed sądami nie poradzą – mówi wprost radca prawny Sławomir Trojanowski, który przez lata obsługiwał sektor windykacyjno-bankowy.
Czytaj także:
– Banki będą się broniły na wszelkie możliwe sposoby, szukając choćby błędów proceduralnych – dodaje.