Od 1 lipca oskarżony w procesie karnym będzie mógł dołączyć do aktu oskarżenia prywatny dowód, który potwierdzi jego linię obrony. Do dziś nie ma żadnych szczegółowych przepisów, które określają, kto taką opinię sporządzi i kto za nią zapłaci. Nie wiadomo więc, czy eksperci, np. z zakresu kryminalistyki, będą dostępni dla obrońców również prywatnie.
Prokuratorzy straszą, że nowy proces karny może się okazać procesem dla bogatych podsądnych, bo tych będzie stać na przedstawienie nawet kilku opinii najdroższych ekspertów. A śledczy zapłaci takiemu, na którego stać budżet państwa. Adwokaci przyznają im rację.
Prywatne opinie w grze
Zgodnie z nowymi przepisami na rozprawie mogą być odczytywane wszelkie dokumenty prywatne, powstałe poza postępowaniem karnym.
– Często po takie opinie będą sięgać te strony, które będą dysponowały znacznymi zasobami finansowymi. Nawet zakładając absolutną rzetelność tych opinii, strona procesowa będzie mogła wprowadzić bocznymi drzwiami dowody opracowane pod określone tezy – twierdzą prokuratorzy.
Z zarzutem, że nowy proces będzie procesem dla bogatych, nie zgadza się adwokat Michał Królikowski, były wiceminister sprawiedliwości, współautor zmian.