Aby sąsiad odpowiadał, nie wystarczy sam fakt zalania, jak to jest przy wylaniu wody przez balkon czy wyrzuceniu przez okno butelki na przechodnia. To sedno środowej uchwały Sądu Najwyższego (sygn. akt III CZP 41/12).
Kwestia ta wynikła na tle sporu o niewielką kwotę (3 tys. zł), ale związanego z bardzo typowym zdarzeniem. Otóż po rozszczelnieniu się rury doprowadzającej wodę w mieszkaniu Jerzego S. woda zalała położony piętro niżej lokal należący do spółki Logistic w Katowicach, a ta pozwała sąsiada z góry o odszkodowanie. Sąd rejonowy zasądził je, wskazując jako podstawę prawną art. 433 kodeksu cywilnego (bliżej jednak tej podstawy nie uzasadnił). Przepis ten mówi, że za szkodę wyrządzoną wyrzuceniem, wylaniem lub spadnięciem jakiegokolwiek przedmiotu z pomieszczenia jest odpowiedzialny (na zasadzie ryzyka) ten, kto je zajmuje.
Wyrok zaskarżyło towarzystwo ubezpieczeniowe HDI Asekuracja SA, ubezpieczyciel z polisy OC lokatora z góry. W razie jego przegranej to ono musiałoby zapłacić odszkodowanie (występuje w tej sprawie jako tzw. interwenient uboczny).
Jego pełnomocnik mec. Robert Jaliński przekonywał wczoraj Sąd Najwyższy (do którego trafiło pytanie prawne katowickiego Sądu Okręgowego), że zasadniczo to poszkodowany wykazuje winę pozwanemu. Zalanie może być skutkiem zaniedbań w rożnych miejscach instalacji i różnych osób, np. właściciela nieruchomości wspólnej w spółdzielni czy we wspólnocie, na konserwację której zajmujący lokal może nie mieć zupełnie wpływu. Dlatego należałoby mu wykazać winę. Powinna zatem mieć zastosowanie ogólna zasada wyrównywania szkody, tj. art. 415 k.c. Przepis ten mówi, że kto ze swojej winy wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia.
Podobnego zdania był katowicki Sąd Okręgowy, który w pytaniu napisał, że druga, ostrzejsza zasada odpowiedzialności, wyrażona w art. 433 k.c. (brzmi tak jak art. 150 uchwalonego jeszcze przed wojną kodeksu zobowiązań), od początku nie była stosowana do wylania wody wewnątrz budynku, lecz tylko do wydostania się jej na zewnątrz.