Poseł zdaje się sądzić, że opinia publiczna, współobywatele to ubezpieczeniowi ignoranci, bądź sam jest na bakier z prawem albo świadomie posuwa się do insynuacji wobec jednej z osób najbardziej pokrzywdzonych smoleńską katastrofą.
Halicki sugeruje, że zna treść umowy ubezpieczenia tragicznie zmarłego prezydenta i jego małżonki, choć szczegółów nie ujawnia. Wszystko jednak wskazuje, że umowa ta (zapewne była to jakaś polisa „na życie" z elementami ubezpieczenie NNW (od następstw nieszczęśliwych wypadków) była z całą pewnością „wypasiona", w końcu dotyczyła pierwszej osoby w państwie, nie tylko resztą co do kwoty ubezpieczenia, ale także z niewielkimi wyłączeniami odpowiedzialności firmy ubezpieczeniowej. Trudno sobie wyobrazić, by wyłączała odpowiedzialność za katastrofy lotnicze, a nawet zamachy terrorystyczne. Zresztą w sporach o przyczynę smoleńskiej katastrofy nie mówi się o „czystym" terroryźmie.
Ten element jest jednak z perspektywy beneficjenta polisy wtórny, co więcej nie pozbawia go prawa poszukiwania prawdziwych przyczyn wypadku. Zobrazuję to przykładem. Powiedzmy, że gdy stałem samochodem na światłach zostałem potrącony przez auto z tyłu, i zanim się pozbierałem podeszły do mnie osoby z tamtego samochodu: zataczający się mężczyzna np. poseł, i towarzysząca mu kobieta, która mnie przeprasza i mocno zapewnia, że się zagapiła prowadząc auto męża. Co ja robię ? Podpisuję protokół, odbieram odszkodowanie. Nie pozbawia mnie to jednak dociekania, czy tego auta nie prowadził jednak poseł, czy nie popełnił przestępstwa.
Marta Kaczyńska miała prawo odebrać odszkodowanie, nie zmienia to faktu, że ma prawo do końca życia poszukiwać przyczyn katastrofy.
W chytrej wypowiedzi posła jest pewien element racjonalny. Odwołuje się on do takiej oto zasady, że jeśli wiesz kto jest sprawcą szkody (krzywdy), to kieruj roszczenia do niego. Ta zasada miałaby zastosowanie do zadośćuczynienia, które Prokuratoria Skarbu Państwa wypłaciła najbliższym członkom ofiar Smoleńska (po 250 tys. zł). Jedno już jednak jest pewne, że po stronie państwa polskiego, jego służb, urzędników, były określone zaniedbania, zatem strona polska (państwowa) jest współodpowiedzialna za krzywdę rodzin. To wystarcza by domagać się od niej odszkodowania (zadośćuczynienia). Także w sytuacji, gdyby winnych było więcej, zgodnie bowiem z art. 441 Kodeksu cywilnego, jeśli kilka osób ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną czynem niedozwolonym (deliktem), ich odpowiedzialność jest solidarna, Oznacza to, że poszkodowany może wystąpić o odszkodowanie (zadośćuczynienie) do jednego z nich.