Poszkodowany w wypadku lotniczym w 1978 r. żądał od PZU SA odszkodowania i zadośćuczynienia tytułem utraconych zarobków i świadczeń emerytalnych. Kwoty są niemałe, bo w sumie roszczenia wyniosły prawie 2 mln zł.
Sąd Okręgowy oddalił jego powództwo, twierdząc, że w 1981 r. sąd rejonowy zasądził na jego rzecz 10 tys. zł plus odsetki od przedsiębiorstwa usług lotniczych. Jednocześnie obarczył to przedsiębiorstwo odpowiedzialnością za ewentualne skutki wypadku, jeśli pojawią się w przyszłości. Z tych powodów według sądu okręgowego nie można wyrokować drugi raz w tej samej sprawie.
Poszkodowany odwołał się do sądu apelacyjnego. Ten nabrał wątpliwości prawnych i skierował pytanie do Sądu Najwyższego.
Chodzi o to, że w dacie orzekania przez sąd rejonowy w 1981 r. nie było możliwe – tak jak obecnie – dochodzenie roszczeń bezpośrednio od zakładu ubezpieczeń. Tymczasem, jak wynika z uzasadnienia do wyroku z 1981 r., był to główny powód oddalenia powództwa skierowanego do poprzednika prawnego PZU SA.
Do wypadku lotniczego doszło bowiem pod rządami ustawy z 2 grudnia 1958 r. o ubezpieczeniach majątkowych i osobowych. Stan prawny w tym zakresie uległ zaś zmianie dopiero od 1 stycznia 1985 r., gdy weszła w życie ustawa z 20 września 1984 r. (o takim samym tytule).