Krzysztof W. pracował w firmie, która na terenie Zakładów Azotowych Puławy wykonywała prace remontowo-konserwacyjne urządzeń elektrycznych.
Podczas czyszczenia izolatora 8 maja 2008 r. mężczyzna został porażony łukiem elektrycznym dużej mocy. Biegli ustalili, że przyczyną wypadku było niezachowanie procedur bezpieczeństwa przez pracowników zakładów, którzy nie założyli płyt izolacyjnych w szczęki izolatora. Nie sprawdzili też, czy zostało odłączone napięcie w polu z urządzeniami, zanim przekazali je do konserwacji firmie, w której pracował Krzysztof W. Zdaniem biegłych wypadek był splotem błędów i zaniedbań pracowników zakładów azotowych.
Poszkodowany w wyniku porażenia prądem doznał ciężkich obrażeń ciała. Amputowano mu prawe przedramię. Uszkodzeniu uległ centralny układ nerwowy. Dziś nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować. Potrafi wykonać tylko najprostsze czynności. Ma głębokie zaburzenia świadomości i pamięci. Biegły psychiatra ustalił trwały uszczerbek na zdrowiu na 100 proc., a rozmiar cierpień fizycznych i psychicznych ma ogromny.
TUiR Warta odmówiła jednak wypłaty odszkodowania i zadośćuczynienia, kwestionując odpowiedzialność Zakładów Azotowych Puławy za wypadek i przerzucając winę na firmę Krzysztofa P.
Sąd Okręgowy w Lublinie uznał, że ubezpieczyciel ponosi odpowiedzialność za zdarzenie na podstawie polisy łączącej go z zakładami azotowymi. Stwierdził, że odpowiedzialność ubezpieczeniowa Warty wynika z niezachowania procedur bezpieczeństwa, w związku z czym, zgodnie z art. 120 § 1 kodeksu pracy Zakłady Azotowe Puławy zobowiązane są naprawić szkodę wyrządzoną przez swoich pracowników.