Ubezpieczyciele konsekwentnie domagają się zwrotu wypłaconych odszkodowań za uszkodzone samochody, jeśli sprawca ucieknie z miejsca wypadku. Mają do tego prawo. Jednak Rzecznik Finansowy przypomina: nie zawsze oddalenie się z miejsca wypadku jest równoznaczne z ucieczką!
Do Rzecznika Finansowego skarżą się klienci zaskoczeni pismem od ubezpieczyciela z żądaniem zwrotu wypłaconego przez niego odszkodowania. Towarzystwa mają do tego prawo m.in. wtedy, gdy po uszkodzeniu innego samochodu sprawca ucieknie z miejsca wypadku. Poszkodowany dostanie odszkodowanie z OC komunikacyjnego sprawcy. Ale ten ostatni będzie musiał zwrócić ubezpieczycielowi wypłaconą kwotę w ramach tzw. regresu.
Sankcja za ucieczkę
- Nie kwestionujemy prawa towarzystw do takiego działania w uzasadnionych wypadkach. Do takich zaliczymy te, w których nie ma wątpliwości, że sprawca rzeczywiście ucieka z miejsca wypadku i są na to dowody. Ale są też sprawy w których kierowcy nie są świadomi, że uszkodzili inny samochód, a mimo to ubezpieczyciel domaga się od nich zwrotu kwot wypłaconych poszkodowanemu. W takich sprawach staramy się pomóc - mówi Krystyna Krawczyk, dyrektor Wydziału Klienta Rynku Ubezpieczeniowo-Emerytalnego, w Biurze Rzecznika Finansowego.
Przypomina, że zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego ( np. z dnia 18 listopada 1998 r., sygn. akt II CKN 40/98) nie każde oddalenie się z miejsca wypadku jest równoznaczne z ucieczką. Mało tego, to ubezpieczyciel powinien udowodnić, że sprawca zbiegł z miejsca wypadku.
Zarysowałeś komuś auto? Zostaw kontakt!
- Zwykle tego typu roszczenia są podparte dowodami. Mogą to być nagrania z monitoringu miejskiego czy należącego do centrum handlowego lub oświadczenie świadka lub świadków zdarzenia. Dla oceny sytuacji istotne będzie jak zachował się sprawca po wypadku. Jeśli wysiadł, obejrzał uszkodzenia i odjechał - regres będzie uzasadniony. Ale innych sytuacjach nie jest to już takie oczywiste - mówi Krystyna Krawczyk.