Pogoda jest w ostatnich latach bardzo zmienna. Coraz częściej dochodzi do klęsk żywiołowych. Nie mamy obowiązku ubezpieczać się przed nimi (niewykluczone, że w przyszłości taki obowiązek zostanie wprowadzony). Każdy sam musi ocenić, czy warto wydać kilkaset złotych rocznie, żeby mieć zabezpieczenie finansowe na wypadek powodzi albo wichury.
Ubezpieczenie mienia od klęsk żywiołowych nie zawsze obejmuje ryzyko powodzi. Niektóre towarzystwa oferują taką ochronę po opłaceniu dodatkowej składki.
[srodtytul]Inaczej w górach, inaczej w mieście[/srodtytul]
Wysokość składki zależy od zakresu polisy, wartości mienia, limitów odpowiedzialności, a także stopnia zagrożenia powodzią. Przed wyborem konkretnej oferty trzeba sprawdzić przede wszystkim zakres ochrony. Cena jest kryterium drugorzędnym. Jeśli będziemy się tylko nią kierować, po szkodzie może się okazać, że zakres ubezpieczenia był zbyt wąski, aby zrekompensować straty.
Kupując ubezpieczenie, należy wziąć pod uwagę te zagrożenia, które mogą nas bezpośrednio dotyczyć. Na przykład dla mieszkańców terenów górskich istotna będzie groźba spływania wód po zboczach, zalegania dużych ilości śniegu czy schodzenia lawin. We wsiach położonych niedaleko rzek jest duże ryzyko wystąpienia powodzi. W budynkach wielorodzinnych nierzadko dochodzi do zalania piwnic.