Wczoraj Sąd Najwyższy odmówił podjęcia uchwały odpowiadającej na pytanie prawne, w jakim terminie ulega przedawnieniu roszczenie pasażera do przewoźnika lotniczego o zryczałtowane odszkodowania za opóźniony lot.
Zadał je poznański Sąd Okręgowy, który rozpatrywał sprawę 19 pasażerów lotu Fuerteventura–Poznań z 26 lutego 2011 r., opóźnionego z przyczyn leżących po stronie przewoźnika (Enter Air) o cztery godziny i 40 minut.
Pasażerowie powołali się na art. 7 unijnego rozporządzenia WE nr 261/2004 z 11 lutego 2004 r. Ustanawia on wspólne zasady odszkodowania dla pasażerów w razie odmowy przyjęcia na pokład, odwołania lub opóźnienia lotów powyżej trzech godzin. Przewiduje ryczałtowe odszkodowanie: 250, 400 i 600 euro, w zależności od długości lotu.
Sąd Rejonowy Poznań-Grunwald zasądził dla każdego po 400 euro. Linia lotnicza zarzuciła, że zgodnie z art. 778 kodeksu cywilnego roszczenia z umowy przewozu osób przedawniają się po roku, a pozew był wniesiony po tym terminie – ale przed upływem dwóch lat. Dwa lata przewidują z kolei konwencje: montrealska i warszawska, na dochodzenie odszkodowania za szkodę wynikłą z opóźnienia.
– Konwencja dotyczy typowych szkód, trzeba wykazać ich wysokość, a to wymaga czasu. Ryczałt natomiast rekompensuje sam stracony czas, dlatego wystarczy rok – argumentował Maciej Wesołowski, pełnomocnik Enter Air.