Zastosowanie zasady proporcji oznaczałoby, że odszkodowanie nigdy nie mogłoby osiągnąć sumy ubezpieczeniowej, która jest elementem kalkulacji polisy. To istota najnowszego wyroku Sądu Najwyższego, ważnego dla tych, którzy ubezpieczyli majątek na kwotę niższą od jego wartości.
SN zajmował się sprawą o zapłatę odszkodowania za spalone budynki gospodarcze. Sąd Okręgowy zasądził 810 tys. zł. Sąd Apelacyjny w Katowicach obniżył je do 423 tys. zł, tj. o procent niedoubezpieczenia, który wynosił 43,2 proc. Uznał za dopuszczalne powołanie się przez towarzystwo ubezpieczeniowe na zasadę proporcji przy ustalaniu odszkodowania w razie niedoubezpieczenia. To, że doszło do tego na skutek sugestii agenta, nie może wyłączać uprawnienia towarzystwa do powołania się na niedoubezpieczenie – wskazał SA.
Powodowie Andrzej K. i Kamil K. odwołali się do SN. Zarzucili błędne zastosowanie art. 824 § 1 kodeksu cywilnego, który stanowi, że jeżeli nie umówiono się inaczej, ustalona w umowie suma ubezpieczenia jest górną granicą odpowiedzialności ubezpieczyciela.
SN uwzględnił ich zastrzeżenia. Przypomniał, że suma ubezpieczenia bezpośrednio wpływa na wysokość składki, która jest ekwiwalentem odszkodowania. Strony umowy mogą określić jego wysokość na niższym poziomie niż wartość ubezpieczanego przedmiotu, czyli zgodzić się na niedoubezpieczenie. Nie sposób jednak przyjąć, że rzeczą powodów było wskazanie pełnej wartości mienia objętego polisą. Strony umowy mogły kwotę ubezpieczenia ustalić na poziomie niższym (taką możliwość przewidywały ogólne warunki ubezpieczenia w tym towarzystwie).
– Ryzyko zawarcia umowy przewidującej niedoubezpieczenie w zamian za niższą składkę poniosą ubezpieczający, gdyż odszkodowanie nie zrekompensuje mu w pełni szkody. Nie oznacza to jednak generalnego zwolnienia zakładu ubezpieczeń z obowiązku wypłaty odszkodowania mieszczącego się w sumie ubezpieczenia – wskazał sędzia SN Zbigniew Kwaśniewski.