Wynik wygląda tak, jakby dominacja Polki była ogromna, ale było w tym meczu wiele zaciętych wymian, gemów rozstrzyganych na przewagi. Na szczęście zdecydowaną większość z nich wygrywała Polka. Kolejną rywalką Świątek będzie w poniedziałek Rumunka Sorana Cirstea, która niespodziewanie pokonała rozstawioną z nr 10 Rosjankę Anastazję Pawluczenkową 6:3, 2:6, 6:2.

Rok i dwa lata temu Świątek była w czwartej rundzie Australian Open, teraz po meczu napisała na kamerze Eurosportu, że czas na jej życiowy rekord w Melbourne. Jeśli będzie grała ważne piłki tak dobrze jak w spotkaniu z Kasatkiną, jest na to duża szansa. Świątek w dwóch poprzednich spotkaniach ani razu nie popadła w kłopoty - wygrywała lekko, łatwo i przyjemnie. Mecz z Kasatkiną już takim spacerem nie był, ale wynik mówi sam za siebie: Polka w kluczowych momentach dyktowała warunki na korcie i dostała za to nagrodę. Tym cenniejszą, że nie był to w jej wykonaniu mecz perfekcyjny. Popełniła 35 niewymuszonych błędów, a rywalka wykorzystała tylko jedną z dziewięciu szans na przełamanie jej serwisu.

Czytaj więcej

Serbia cofnęła licencję australijskiej firmie. Zemsta za Djokovica?

Z turnieju deblowego odpadła Alicja Rosolska. Polka i Japonka Nao Hibino przegrały ze Słowaczka Viktorią Kuzmovą i Rosjanką Wierą Zwonariową 3:6, 4:6.