Gdy kończył się ponad dwudziestominutowy tie-break pierwszego seta było jasne, że ta która przegrała będzie miała ogromny problem, by zapomnieć o tym, co się stało i walczyć dalej. Niestety, przegrała Iga, choć prowadziła już 5:2 a potem obroniła dwa setbole i sama miała trzy.

Mecz zaczął się dla Polki źle, od porażki w gemie otwarcia przy własnym serwisie. Tę stratę bardzo trudno było odrobić, bo Bencic grała wspaniale, jej returny, przede wszystkim z bekhendu były znakomite. Pierwsze niewymuszone błędy Szwajcarka popełniła dopiero w szóstym gemie. Iga z ogromnym trudem broniła swego podania i gdy wydawało się, że Bencic dojedzie z tą przewagą do mety, w ostatnim momencie zadrżała jej ręka. Serwowała prowadząc 5:4, ale przegrała tego gema popełniając przy ostatniej piłce podwójny błąd serwisowy. A potem był tie-break, który o wszystkim zadecydował, co potwierdziła Bencic w swej pomeczowej wypowiedzi. 

12. miejsce

w rankingu WTA zajmuje aktualnie Belinda Bencic. Iga Świątek jest ósma.

Drugi set nie stał już na tak wysokim poziomie, Szwajcarka szybko objęła prowadzenie 4:1, potem 5:2 i Iga się nie podniosła, choć bardzo chciała. Widać było jednak jej irytację i rosnącą bezradność. Obroniła pierwszą piłkę meczową, ale drugiej już nie.