W 2003 roku Wielki Mur uznano za jeden z siedmiu nowożytnych cudów świata. Twórcy interesującego brytyjskiego dokumentu przybliżają jego dzieje, odkrywają sekrety i tajemnice. Weryfikują też wiele mitów. Pytają na przykład, czy jest widoczny z kosmosu. – Kiedy kilka lat temu pierwszy chiński astronauta wrócił z podróży kosmicznej, podczas konferencji prasowej zadano mu to pytanie – wspomina David Spindler, od 12 lat prowadzący badania nad Wielkim Murem. – Dziennikarze byli bardzo zawiedzeni, gdy odpowiedź brzmiała „nie”.
Nie ma jednak wątpliwości, że Wielki Mur jest największą tego typu budowlą na Ziemi. Ciągnie się od Zatoki Liaotuńskiej na wschodzie po przełęcz Jaiyuguan na zachodzie. Budowano go – jak przypominają autorzy filmu – przez ponad 2 tysiące lat, osiągając w finale sieć umocnień i strażnic o łącznej długości ok. 6 tys. kilometrów.
Spektakularny rozmiar zawdzięcza pierwszemu cesarzowi Chin. Qin Shi Huang był podobno człowiekiem o wybujałych ambicjach i nieograniczonej wyobraźni. To on rozkazał wybudować sobie gigantyczny grobowiec ze słynną, podziwianą do dziś armią terakotową. Koszty nie miały dla niego znaczenia. Mówi się, że każdy metr Wielkiego Muru pochłonął trzy ludzkie istnienia.
Początkowo umocnienia tworzono ze zbitych warstw ziemi, które wystarczały do ochrony przed strzałami i mieczami wrogów. Wraz z rozwojem sztuki wojennej budowlę trzeba było doskonalić. W czasach dynastii Ming zaczęto wykorzystywać kamień i zaprawę. Potem pojawiły się cegły.
Kolejni władcy czynili umocnienia w różnych miejscach. – Mur nie stanowi ciągłej linii, tylko pojedyncze odcinki, najczęściej połączone tam, gdzie Chinom groziły ataki Mongołów – opowiada David Spindler. – Powinno się więc mówić o wielkich chińskich murach.