1. Californication (w Polsce na Comedy Central i HBO)
Pretensjonalna seria o Hanku Moody, pisarzu uzależnionym od seksu i alkoholu. Scenarzyści za wszelką cenę próbują zszokować widza. Ponoszą jednak porażkę - nawet stosunek płciowy bohatera z nieletnią zamiast oburzenia wywołuje uśmiech politowania. Autorzy „Californication" rozpaczliwie walczą bowiem o publiczność, robiąc z Moody'ego żałosnego Don Juana. Serial nuży i irytuje, chociaż jeden odcinek trwa zaledwie 20 minut. Pijatyki i zaloty bohatera, granego przez Davida Duchovny'ego nie tworzą wciągającej akcji.
2. Czysta krew (w Polsce na HBO)
Opowieść o wampirach to spektakularna porażka Alana Balla, zdobywcy Oscara za scenariusz „American Beauty". Twórca serialu wybrał strategię tabloidu - „Czysta krew" epatuje seksem, przemocą i śmiercią. Fabuła jest tylko dodatkiem. W strukturze przypomina telenowelę - akcja zwykle przerywana jest w najbardziej dramatycznym momencie. Każdy odcinek dobrego serialu ma początek, rozwinięcie i zakończenie. U Ballla, aby poznać finał danej części trzeba włączyć telewizor za tydzień.
3. Synowie anarchii (w Polsce na FOX i TVP HD)
Losy gangu motocyklistów to zmarnowany pomysł na przejmujący serial o świecie przestępczym w klimacie „Rodziny Soprano". Twórcy przeciążyli bohaterów testosteronem. Zamiast groźnych gangsterów powstały komiczne postacie nieustannie napinające mięśnie, marszczące brwi i strojące groźne miny. Ich świat, oparty na honorze, lojalności i kulcie siły, wypada na ekranie patetycznie. Scenarzystom zabrakło dystansu wobec bohaterów.
4. CSI: Miami (w Polsce na Polsacie i AXN)
Detektywi łapiący przestępców w Miami przypominają roboty zaprogramowane do rozwiązywania zagadek kryminalnych. Ich działania są absolutnie przewidywalne. Twórcy próbowali ożywić postacie, pokazując ich osobiste problemy, jednak wątki obyczajowe trącą banałem. Najgorzej jest z aktorstwem. Davida Caruso jako porucznik Caine wszystkie emocje wyraża kamienną twarzą. A odtwórczynie kobiecych ról nadają się na wybieg dla modelek, a nie do telewizji.