Wielokrotnie nagradzany na festiwalach film Jacka Bławuta (na zdjęciu – w środku), z 1990 roku, to opowieść o dorosłych dzieciach, umysłowo upośledzonych, mieszkających w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Kozicach Dolnych. W pięknym pałacyku otoczonym bujną zielenią toczy się zwykłe życie, w którym nie brak kłótni, obowiązków, ale także przyjaźni i marzeń.
– Oni wcale nie potrzebują naszego współczucia. Najważniejsza jest tolerancja i akceptacja ich odmienności. Zresztą... kto wie, czy ich świat nie jest lepszy od naszego? – zastanawiał się reżyser w jednym z wywiadów.
Do Kozic przyjeżdża nowy nauczyciel muzyki, Leszek Ploch, żeby zaznajomić pensjonariuszy z podstawą gry na różnych instrumentach. By się wzajemnie zaakceptowali i zrozumieli, musi upłynąć sporo czasu. Grający na perkusji Tomek nie potrafi sprostać oczekiwaniom nauczyciela. Jego zniecierpliwienie doprowadza chłopaka do łez. Inni też muszą pokonać wiele trudności, by rytmicznie włączyć się w melodię graną na akordeonie przez muzyka.
– Co możemy zrobić, żebyśmy lepiej zagrali? Żeby wszystkich zadziwić, pokazać, że ładnie umiemy grać? Jak myślicie, jak możemy to zrobić? – pyta w końcu bezradny nauczyciel. I słyszy zadziwiająco rozsądną odpowiedź. – Trzeba podejść do tego delikatnie, po prostu.
Wtedy się udaje. Kiedy mija miesiąc wspólnego poznawania się i muzykowania, Ploch wyjeżdża. W drodze na przystanek autobusowy spostrzega jednak swojego perkusistę, który specjalnie dla niego gra utwór. Autobus odjeżdża pusty, nauczyciel zostaje.