Życie trzynastoletniego Toby’ego Wilsona (Jonathan Lipnicki) nie ma w sobie nic z bajki. Chłopiec mieszka w spokojnym miasteczku Granger w Teksasie, w którym od lat nie wydarzyło się nic szczególnego. Toby’ego czeka więc kolejne nudne, a w dodatku wyjątkowo przykre lato.
Jest początek lat 70. i Ameryka wysyła swoich żołnierzy do Wietnamu. Na wojnę pojechał Wayne, starszy brat Cala, najlepszego przyjaciela Toby’ego. Wkrótce Cal i Toby dowiedzą się, że zginął w wietnamskiej dżungli.
Jednak to nie jedyna strata, której doświadczają młodzi bohaterowie. Matka Toby’ego marzy o karierze piosenkarki country. Chce wziąć udział w konkursie i w tym celu jedzie do Nashville. Szybko okazuje się, że chęć bycia gwiazdą jest dla niej ważniejsza od rodzinnego domu. Nie zamierza bowiem wracać do Teksasu. Oczywiście, ojciec chłopca robi wszystko, by ten nie odczuł nieobecności mamy zbyt dotkliwie, ale ma świadomość, że i tak nie uda mu się jej w pełni zastąpić.
Niestety, na tym nie kończą się problemy Toby’ego. Trzynastolatek zostaje także zraniony przez piękną Scarlett Staling, w której jest bez pamięci zakochany. Tyle, że ona nie zwraca na niego uwagi. Czy Toby jest najnieszczęśliwszym chłopcem na Ziemi? Otóż nie. Jest ktoś, kto znajduje się w jeszcze gorszej sytuacji. Pewnego dnia przyjeżdża do miasteczka Granger cyrkowa trupa. Jej atrakcją jest Zachary Beaver, dwustukilogramowy czternastolatek, występujący na scenie jako przykuwające uwagę widzów dziwadło. Rodzice Beavera nie żyją, a jego opiekunem jest chciwy Paulie, który zamierza zbić fortunę na pokazywaniu chłopca żądnej sensacji gawiedzi.
Początkowo Toby i Cal – jak zresztą wszyscy w okolicy – naśmiewają się z Zachary’ego. Ale stopniowo zaczynają w nim dostrzegać nie tylko wzbudzającego śmiech grubasa, ale także wrażliwego chłopca. Cała trójka wkrótce się zaprzyjaźnia.