Jestem pod wrażeniem filmu „Czekając na sobotę” Ireny i Jerzego Morawskich (niedziela, HBO, godz. 22.00). Przerażająca jest skala zagubienia i zniewolenia młodych ludzi pokazanych w tym dokumencie. Świat, w którym żyją, to świat barbarzyństwa, biedy i beznadziei. I to już nie komunistycznej, ale duchowej.
Film jest wstrząsający, bo ukazuje rzeczywistość tuż obok nas, choć najczęściej nie zdajemy sobie sprawy z jej istnienia albo nie chcemy przyjąć do wiadomości. Jest niemal nieopisywana, a jeśli już – to tylko na zasadzie folkloru. Twórcy filmu pokazali swoich bohaterów z szacunkiem do nich – a to rzadkie. Zgodnie z zasadami polskiej szkoły dokumentu bohater jest tu ważniejszy od autora.
Morawscy nie manipulują ludźmi, o których opowiadają, nie naśmiewają się z nich ani nie traktują z dystansem. Pozwalają im mówić o sobie. Ci ludzie są zwyczajni, przeciętni, mają gładkie, ładne twarze, nie pochodzą z marginesu społecznego, a jeśli jest praca – pracują. Ale ich marzenia są ograniczone do sobotniej dyskoteki. W efekcie widzimy cały bezmiar ich spustoszenia umysłowego i duchowego. Żyją w świecie biedy materialnej i zapomnienia przez wszystkich, bez żadnych wzorców kulturowych.
Warto też na pewno obejrzeć dokument „Anna, siedem lat na froncie” (czwartek, TVP Kultura, godz. 23.10), bo to była nietuzinkowa osoba. Dziennikarstwo było dla niej służbą prawdzie, choć zdawała sobie sprawę, że w kraju, w którym żyła, nie było to mile widziane przez władze.
Polecam uwadze widzów także dokument „Poza zasięgiem” Jakuba Stożka (wtorek, TVP 2, godz. 22.55), który tym debiutem wygrał Krakowski Festiwal Filmowy. Ciekaw jestem jego opowieści o dwóch dorastających siostrach rozpaczliwie pragnących kontaktu z matką, która porzuciła je, gdy były małe.