Na początek dziennikarka odwiedza Jeana-Claude'a Ellena, jednego z najsłynniejszych „nosów" na świecie, który od pięciu lat pracuje na zlecenie firmy Hermes. – Każde perfumy są jak opowiadanie – mówi. Skomponowanie nowych zajmuje mu rok. Jean-Claude najpierw je sobie wyobraża i zapisuje recepturę. Potem asystentka przeprowadza próby laboratoryjne. Na jedną kompozycję zapachową zużywa od 30 do 100 składników zarówno syntetycznych, jak i naturalnych. – Przyroda zawodzi perfumiarzy – tłumaczy Jean Claude. – Niewiele roślin dostarcza olejków eterycznych. 90 proc. zapachów zawdzięczamy chemii. To dzięki niej perfumiarstwo stało się sztuką.

Kamera odwiedza również firmę Chanel, by pokazać sejf, w którym przechowywana jest receptura słynnego zapachu nr 5. Te najlepiej sprzedające się perfumy świata wymyślił w 1921 roku Ernest Beaux. Ich skład nie zmienił się od tamtego czasu. Jaśmin stanowiący jeden z kluczowych komponentów wciąż trzeba zbierać o świcie. Intensywniej niż kiedyś działa za to maszyna marketingowa. Ekspedientki sprzedające chanel nr 5 przechodzą specjalne szkolenie, podczas którego uczą się odpowiednich gestów i tego, co mówić klientkom. – Luksus nie jest przeciwieństwem biedy, lecz pospolitości – tłumaczy prowadząca.

Ogromne fundusze inwestowane są w kampanie reklamowe z udziałem gwiazd. Ale wydane pieniądze szybko się zwracają. Tylko około 8 procent ceny gotowego zapachu to koszt jego produkcji, jedna czwarta idzie na marketing. Połowa to zysk firmy.

Perfumy. Francuska finezja, 21.45 | Planete | NIEDZIELA