Powieść Witolda Gombrowicza jako pierwszy zaadaptował na scenę właśnie Andrzej Pawłowski, który ćwierć wieku temu zadebiutował nią jako reżyser stołecznego Teatru Ateneum. Marek Lewandowski grał w niej, podobnie jak w najnowszej wersji, rolę Witolda, alter ego autora, a Anna Gornostaj – Heni. Sentyment aktorki do tamtej inscenizacji sprawił, że wymarzyła sobie „Pornografię" na otwarcie jej własnego Capitolu. Życie zweryfikowało te plany – premierę odwlekła w czasie poważna choroba reżysera. Wraz z jego szczęśliwym wyzdrowieniem otrzymaliśmy frapujące widowisko, które stanowi ozdobę repertuaru czynnego już od pół roku teatru.
Z mrocznej, niejednoznacznej i pokrętnej narracji Gombrowicza Pawłowski umiejętnie wydobył nie tylko intelektualną grę postaci – między sobą, choć także z czytelnikiem-widzem – ale i wyeksponował główny powód ich niecodziennych zachowań. Pożądanie. Autor, a za nim adaptator przedstawili sytuację, w której dwóch podstarzałych lowelasów trafia w czasie wojny z Warszawy na prowincję. Witold (Marek Lewandowski) i Fryderyk (Henryk Talar) w zaprzyjaźnionym majątku mają okazję poznać Henię (Marta Dobecka), córkę pana domu Hipolita (Marek Barbasiewicz), oddawaną za mąż za Wacława (Tomasz Drabek), syna właścicielki sąsiednich dóbr Amelii (Grażyna Barszczewska).
W głowach mieszczuchów świta, że odpowiedniejszym kandydatem dla Heni byłby raczej wychowanek Hipolita Karol (Bartek Magdziarz) niż wymuskany, stanowczo przereklamowany Wacław. Podtatusiali erotomani, których podnieca młodość obojga, knują intrygę zmierzającą do ich jak najściślejszego, erotycznego związku. Rozpalanie w nich namiętności szczególną radość sprawia zwłaszcza Fryderykowi. Oddając się bezwzględnie swej obsesji, skwapliwie umyka przed zarzucającą nań sidła Amelią.
W majątku pojawi się Siemian (Cezary Morawski), wysoko ustawiony w hierarchii podziemia konspirator z AK. Jego nagłe załamanie nerwowe zostanie potraktowane jako dezercja. Kiedy zapadnie wyrok śmierci, Fryderyk tak pokieruje sprawami, aby młodych zwią- zać jako spiskowców wspólnie przelaną krwią tchórzliwego dowódcy.
Inscenizacja Andrzeja Pawłowskiego doskonale oddaje skandalizujący tok myśli autora. Wielka w tym zasługa znakomitych aktorów. Grażyna Barszczewska zbiera oklaski za rewelacyjną scenę intymnego sam na sam z rejterującym Fryderykiem. Widownia wręcz oniemiała, obserwując jak aktorka gra zawiedzioną w swych oczekiwaniach rozerotyzowaną kobietę, która swą klęskę przekuła w moralne zwycięstwo.