„Ziemia obiecana” Kleczewskiej: globalni giganci AI zastąpili wyścig fabrykantów

Pierwsza „Ziemia obiecana” doby sztucznej inteligencji w reżyserii Mai Kleczewskiej została pokazana na finał Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi.

Publikacja: 23.06.2025 05:04

„Ziemia obiecana” Mai Kleczewskiej

„Ziemia obiecana” Mai Kleczewskiej

Foto: Joanna Godek/ Mat.Pras.

To oczywiste: nad historią inscenizacji „Ziemi obiecanej” ciąży słynna ekranizacja powieści Władysława Reymonta w reżyserii Andrzeja Wajdy. Okazało się jednak, że można walczyć o swoją wizję powieści Reymonta na scenie. Pamiętne było wystawienie Jana Klaty z płonącym Bum-Bumem (Teatr Polski we Wrocławiu), które głosem zachwyconego Andrzeja Łapickiego wygrało konkurs Klasyka Polska w Opolu.

Swoją oryginalną wizję przedstawiła teraz Maja Kleczewska z dramaturgią Tomasza Śpiewaka w spektaklu, który miał premierę 14 czerwca w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu, zaś 21 i 22 czerwca pod szyldem Pokazu Mistrzowskiego został pokazany na finał Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi.

Nowa „Ziemia obiecana” Mai Kleczewskiej

To przedstawienie grane jest w Sosnowcu w Banku Sztuki, gdzie mieścił się kiedyś kameralny bank, a jak podkreśla Maja Kleczewska, zbudowany został w formie „kościoła pieniądza” o trzynawowej strukturze. W Łodzi „Ziemia obiecana” została pokazana w okotarowanej przestrzeni Wytwórni. Ponad kameralną sceną zawisł ekran, na który transmitowane są sceny grane na żywo przez aktorów w pokojach zaaranżowanych w kulisach – poza wizytą Borowieckiego w pałacu Müllerów.

Dzięki temu całość jest zarazem dynamiczna i intymnie – w tym sceny erotycznych spotkań z narzeczoną Borowieckiego (Paweł Charyton) Anką (Weronika Jarosz) i Lucy Zuckerową (Mirosława Żak, która żartobliwie śpiewa jeden ze szlagierów swojej wielkiej poprzedniczki Kaliny Jędrusik). Transmitowane z kulis sekwencje to także poufne korporacyjne spotkania, negocjacje, spekulacje i szwindle. Wszystko to zmiata z powierzchni Ziemi coś więcej niż powiściowy pożar fabryki – apokalipsa w formie wizualizacji wygenerowanej przez Krzysztofa Garbaczewskiego z użyciem A1 na bazie zdarzeń na Merywilskiej w Warszawie, ale też podobnych katastrof m.in. w Los Angeles.

Czytaj więcej

Jan Klata: W Kijowie towarzyszyło mi pytanie, czy my jesteśmy następni

Katastrofą jest też ślub Borowieckiego – dla pieniędzy, dla spełnienia marzenia o własnej fabryce, gdy zdradza Ankę i Zuckerową dla Mady Müller. Wesele Borowieckiego z Madą również zostało wygenerowane przez AI i o ile zaczyna się jak spełnienie marzeń Barbie i Kena, kończy się jak taniec pożerających się wampirów, bo nad wszystkim dominują nieokiełznane żądze posiadania, konsumowania – także ludzi. Jednocześnie Maja Kleczewska podkreśla, że nie chce negatywnie oceniać swoich bohaterów – jej celem było raczej sportretowanie wizjonerów w rodzaju Muska.

Trudno jednak nie zauważyć, że ich Ziemia obiecana zamienia się w piekło, tak niszczącą siłę mają bowiem ich egotyczne marzenia. To dlatego na scenie pojawia się wdowa po robotniku, któremu w fabryce urwano głowę, zaś von Horn domaga się, by nareszcie jego pracodawca posłuchał tego, co ma do powiedzenia. Sprytem i hipokryzją ocieka świetna rola Grzegorza Kwasa (Bankier). Wybrzmiewają oczywiście frazy Borowieckiego, Maksa (Aleksander Blitek) i Moryca (znakomity Tomasz Kocuj), że nie mają nic, a mogą mieć wszystko.

Czytaj więcej

„Wyzwolenie” Klaty, Pokaz Mistrzowski XXXI Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych

„Ziemia obiecana” i tancerka go-go

To mocne otwarcie opowieści zarówno na początku spektaklu, jak i w formie powtórki w finale, bo przecież chwilowa klęska nie zatrzyma tych, którzy z uporem dążą do sukcesu. Można powiedzieć, że to wciąż grany spektakl ludzkości – w zmieniającej się obsadzie, ale zawsze z tym samym celem: zdobycia ziemi obiecanej. Również dlatego ważna jest początkowa scena, gdy Karol, Maks i Moryc, patrząc na widzów, pytają, ile w teatrze milionów może być milionów.

Nie bez znaczenia jest, że w scenie „teatru w teatrze” oglądamy „Jezioro łabędzie” Czajkowskiego, w którym pomimo romantycznych gestów kochanków zwycięża Zły Duch, wciąż pragnący ofiar. Na tym tle paradoksalnym uosobieniem niewinności jest prawdziwa tancerka go-go (Paula Radziwanowska): ona tylko tańczy, gdy w kulisach i sypialniach sosnowieccy aktorzy grają Sodomę i Gomorę.

To oczywiste: nad historią inscenizacji „Ziemi obiecanej” ciąży słynna ekranizacja powieści Władysława Reymonta w reżyserii Andrzeja Wajdy. Okazało się jednak, że można walczyć o swoją wizję powieści Reymonta na scenie. Pamiętne było wystawienie Jana Klaty z płonącym Bum-Bumem (Teatr Polski we Wrocławiu), które głosem zachwyconego Andrzeja Łapickiego wygrało konkurs Klasyka Polska w Opolu.

Swoją oryginalną wizję przedstawiła teraz Maja Kleczewska z dramaturgią Tomasza Śpiewaka w spektaklu, który miał premierę 14 czerwca w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu, zaś 21 i 22 czerwca pod szyldem Pokazu Mistrzowskiego został pokazany na finał Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Teatr
„Ziemia obiecana": co powiedzą Kleczewska, Głuchowski i Klata o dzisiejszej sytuacji?
Teatr
Czy Urząd Świętokrzyskiego planuje przetarg na teatr w Kielcach?
Teatr
Co będzie, gdy wejdą Ruscy i zaczną się rozbiory? Nowa sztuka Szczepana Twardocha
Teatr
Historia mężczyzny bez ręki, którą obcięło ISIS
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Teatr
Nie żyje Ewa Dałkowska. Była artystką ponad podziałami