Frankenstein — najstraszniejszy w historii ludzkiego piekła

O tym, jak austriacka choreografka i reżyserka Florentina Holzinger przesuwa granice teatru i sprawia, że ponownie staje się on bezprecedensowym przeżyciem — przekonuje jej najnowsza premiera „A Year Without Summer”.

Publikacja: 22.05.2025 23:02

„Rok bez lata" Florentiny Holzinger. Scena z psami-robotami

„Rok bez lata" Florentiny Holzinger. Scena z psami-robotami

Foto: Nicole Marianna Wytyczak/Mat.Pras.

  Jeśli istniało pojęcie teatru totalnego — to dopiero teraz osiągnęło pełnię znaczeń w realizacji na scenie, można napisać bez przesady, oglądając nowy spektakl 39-letniej austriackiej choreografki i reżyserki Florentiny Holzinger.

„A Year Without Summer” („Rok bez lata”), którego prapremiera odbyła się w berlińskim Volksbühne am Rosa-Luxemburg-Platz, jest jak lot na Marsa — i to porównanie nie jest na wyrost, ponieważ na Ziemi (w spektaklu) nie da się już żyć, czego namiastkę otrzymujemy, wchodząc na widownię w kłębach smogu, duszącego nie tylko astmatyków. Jesteśmy w przedsionku piekła.  

Czytaj więcej

Tilda Swinton i John Malkovich zagrają w polskich teatrach

„Rok bez lata” Florentiny Holzinger w Berlinie

  Tylko bodaj raz przez chmury teatralnego pyłu przebije się reflektor słońca, a wszystkie okoliczności katastrofy, jaką przeżywamy, wyjaśnia wprowadzenie współcześnie ubranej aktorki. Cichym, zbolałym głosem przypomina kanwę „Frankensteina” Mary Shelley, która w 1816 roku, gdy faktycznie w Europie nie było lata i słońca z powodu wybuchu wulkanu Tambora — zaczęła pisać gotycki horror.

Frankenstein przeraża? Tak, ale były też próby spojrzenia na niego z czułością i zrozumieniem — jest przecież owocem szaleństwa człowieka, dziś powiedzielibyśmy: antropocenu, gdy nazbyt przesadnie zaczął sobie czynić ziemię poddaną. Odpowiedzią na wszechogarniającą katastrofę jest kobieca czułość. Tulą się do siebie wszystkie bohaterki Holzinger, wybrane do jej najnowszej superprodukcji w castingu przedstawicielki kilku generacji i ras, choć dla bohaterek Austriaczki ta bariera nie istnieje.

Zwraca uwagę to, że reżyserka, pochodząca z katolickiego, bądź co bądź, kraju — pokazuje ludzi w formie, jaką znamy z wyobrażeń raju, czyli „jak Pan Bóg nas stworzył”. Nago. Bohaterki, tańcząc, przechodzą w stan, który widzowie pruderyjni nazwą być może orgią, zaś niepruderyjni — postporno. Jednak Holzinger nie chodzi o seks, lecz o najbardziej rozwiniętą formę porozumienia, dialogu, człowieczeństwa.  

„Rok bez lata"

„Rok bez lata"

Foto: Nicole Marianna Wytyczak/ Mat. Pras.

A jeśli jedna z aktorek gra wyjątkowo ubrana, w lekarskim kostiumie — proszę nie traktować tego jako dowodu wstydliwości: zdejmie kostium i będzie bohaterką porodu. Holzinger pokazuje tę wzruszającą życiową sytuację z udziałem kobiecego kręgu wsparcia. Oglądamy grupę jak rzeźbę z ołtarza, a może żeńską odpowiedź na ostatnią wieczerzę: kobiety zebrały się nie po to, by kryć zamiary zdrady, które zakończą się mordem, lecz by pomóc rodzącej matce w przyjściu dziecka na świat.

Florentina Holzinger i operowa skala jej teatru

  Holzinger znana jest z tego, że na jej spektaklu można zemdleć — tak reagowali niektórzy widzowie „Sancta”, widząc odcinanie kawałków ciała przez performerki — małych, bo małych, ale jednak. Teraz scenę porodu mamy zsynchronizowaną z pokazywanym na ekranie zbliżeniem na zaszytą ranę, którą ktoś otwiera. Zemdlejecie na taki widok? — zdaje się pytać reżyserka. A jak opowiedzieć i pokazać wielogodzinny ból kobiety podczas porodu? Austriaczka daje szansę, by go poczuć, a potem zabawnie rozładowuje napięcie. Na koncertach rockowych męskie zespoły nadmuchują gigantyczne lalki seksualizowanych dziewczyn — Holzinger proponuje na scenie ogromny korpus kobiety: niepełny jak antyczna rzeźba, ale wystarczający, by z waginy wyskakiwały aktorki-bohaterki.

Facetów również grają aktorki. Oglądamy intermedia — kpin z praktyk poniżania lub demonizowania kobiet przez mężczyzn. W roli głównej jest, być może, Zygmunt Freud, twórca pojęcia lęku kastracyjnego. Wyżej pozycjonuje płeć obdarzoną penisem, co podkreśla z komiczną pychą, tańcząc kozaka. Na ekranie oglądamy wizualizację podróży w głąb waginy oraz… kobiece zęby tamże, szczerzące się podstępnie w oczekiwaniu na penisa.  

Czytaj więcej

Odcięta głowa Ukrainy, czyli „Czerwone i czarne” Bartosza Szydłowskiego

  Kolejne intermedium to niemiecki teatr grozy z występem w stylu Rammstein. Aktorka-niziołka opowiada, jak nie dostała się do filmu o doktorze Mengele Kirilla Serebrennikowa, pokazywanym na tegorocznym festiwalu w Cannes. Nie da się ukryć, że robi się upiorna atmosfera, zwłaszcza wtedy, gdy niziołka wyciąga swastykę, wyznając, że ma już dość bycia ofiarą i chce grać Mengele.

Holzinger znalazła jednak sposób, by odesłać go wraz ze swastyką na śmietnik historii. W zamian dostajemy operową skalę, dynamiczną choreografię. Ponad sceną wiruje na statywie kroplówki akrobatka. Łyżwiarka jeździ na lodowisku umieszczonym na szklanym mansjonie. Na jego zaś krawędzie z obu stron symultanicznie wskakują dwie aktorki-kaskaderki, odbijające się od trampolin z precyzją, która w głowie się nie mieści. Gdy zaś w mansjonie pojawiają się psy-roboty, rośnie groza, podgrzewana obawą przed AI — psy robią bowiem wrażenie straszniejsze od esesmańskich wilczurów. A jednak w kontakcie z kobiecą łagodnością — stają się potulnymi, empatycznymi pomocnikami.  

„Rok bez lata"

„Rok bez lata"

Foto: Nicole Marianna Wytyczak/ Mat. Pras.

Florentina Holzinger w Krakowie i w Toruniu

Empatia jest głównym tematem poruszającego finału. To choreograficzne bolero na temat opiekuńczości, ale i umierania. Znajdujemy się w hospicjum, gdzie młodsze kobiety opiekują się najstarszymi. Cykl życia powoli się zamyka. Początkowa pielęgnacja zmienia się w walkę z ciałami, które nie panują nad odruchami. Niegarna to mało powiedziane! Wygląda obrzydliwie? Holzinger, jeśli można tak powiedzieć, osładza tę obrzydliwość, używając w sekwencji zmiany pampersów… czekolady. Slapstick fizjologii na ruchomych sedesach wywołuje niepohamowany śmiech publiczności.

Czytaj więcej

Jan Englert pokazał, jak wyrzucono go na śmietnik. Putin wchodzi do gry

  Ale co z Frankensteinem? Pojawia się deus ex machina — i jako bóg szalony, autor horroru ludzkości. A jeśli tak — to czy może liczyć na wyrozumiałość tych, których stworzył na swoje podobieństwo? Ciekawy paradoks, lecz jego rozwiązania nie warto spojlerować, bo horrorowy serial ludzkości, czy to na Ziemi, czy na Marsie, opatrzony jest na ekranach napisem niekońcowym „No End”. Czyli będzie trwać. Jednocześnie bileterzy pokazują widzom tabliczki z zakazem fotografowania i nagrywania. Jak najbardziej zrozumiałym. Po pierwsze, ten wielki teatr świata jest niezwykle intymnym spotkaniem. Po drugie, żaden filmik czy zdjęcie nie odda tego, co proponuje Florentina Holzinger. To trzeba zobaczyć na żywo.

Będą dwie okazje. Na przełomie maja i czerwca toruński festiwal Kontakt pokaże spektakl „Ofelia ma talent” z 2022 r. Zaś „Rok bez lata” rozpocznie 5 grudnia w Krakowie festiwal Boska Komedia, który jest koproducentem najnowszego widowiska Holzinger.  

  Jeśli istniało pojęcie teatru totalnego — to dopiero teraz osiągnęło pełnię znaczeń w realizacji na scenie, można napisać bez przesady, oglądając nowy spektakl 39-letniej austriackiej choreografki i reżyserki Florentiny Holzinger.

„A Year Without Summer” („Rok bez lata”), którego prapremiera odbyła się w berlińskim Volksbühne am Rosa-Luxemburg-Platz, jest jak lot na Marsa — i to porównanie nie jest na wyrost, ponieważ na Ziemi (w spektaklu) nie da się już żyć, czego namiastkę otrzymujemy, wchodząc na widownię w kłębach smogu, duszącego nie tylko astmatyków. Jesteśmy w przedsionku piekła.  

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Teatr
Iga Świątek wygra z Naomi Osaką w teatrze. Wyjątkowa rekonstrukcja
Teatr
„SZALEŃSTWO NOCY LETNIEJ” w reż. Ewy Konstancji-Bułhak - czerwcowa premiera Teatru Współczesnego w Warszawie
Teatr
Tilda Swinton i John Malkovich zagrają w polskich teatrach
Teatr
Wojna o teatr w Kielcach skończy się zarządem komisarycznym w Świętokrzyskiem?
Teatr
Ministra Wróblewska: Wojewoda świętokrzyski skontroluje konkurs w teatrze w Kielcach