„Zgaduj-zgadula: w której ręce złota kula” – tak można określić brak jednoznacznej zasady ministry kultury Hanny Wróblewskiej w sprawie konkursów na dyrektorów teatrów. Ministra deklaruje poparcie dla konkursów, ale korzysta z różnych form pośrednich, by na końcu sama podejmować decyzje. Na szczęście po dwóch kadencjach Piotra Glińskiego z PiS nie są już wybierane na stanowiska dyrektorskie osoby labilne psychicznie lub bez żadnych kompetencji, za to ze skłonnością do dymisji po kontroli NIK.
Hanna Wróblewska, Instytut Teatralny i Teatr Narodowy
Pełna transparentność obowiązywała tylko na początku. W pierwszym poważnym konkursie, który odbył się za kadencji Hanny Wróblewskiej – komisja wskazała na dyrektorkę Narodowego Starego Teatru Dorotę Ignatjew (ta z kolei jako swojego zastępcę Jakuba Skrzywanka) i ministra ten wybór zaakceptowała.
Czytaj więcej
„Elisabeth Costello” w Nowym Teatrze, to zbiorowa kreacja o ludzkości rozdartej między megalomanią, mordowaniem i autokrytycyzmem.
Potem rozpoczęły się niejasne podchody do fotela dyrektorskiego Instytutu Teatralnego. Już parzysta liczba członków rodziła potencjalne problemy, można było jednak uważać, że jeśli ministra wybrała formułę konkursu zamkniętego (jest prawdą, że gwiazdy nie chcą startować w otwartych), to każda z zaproszonych osób będzie optymalna. Najwięcej głosów otrzymał Paweł Sztarbowski (4), Joanna Czarnota-Misztal zaś tylko 1, ale to ją wskazała na dyrektorkę ministra Wróblewska, prosząc wcześniej komisję o wyłonienie dwójki kandydatów. Taka rozgrywka była niepotrzebną stratą czasu. Na szczęście uregulowana została sprawa Teatru im. Słowackiego, gdzie małopolski PiS nie odwołuje już Krzysztofa Głuchowskiego, scena zaś zyskała status współprowadzonej przez MKiDN.
Hity | Kity |
„Elisabeth Costello", reż. K. Warlikowski, Nowy Teatr w Warszawie | „Faust" w reżyserii Wojciecha Farugi w Teatrze Narodowym |
„Latający Potwór Spaghetti" Mateusza Pakuły, Łaźnia Nowa w Krakowie | Niejasna formuła konkursów w MKiDN |
Szymon Kuśmider (Falstaff) i przekład Piotra Kamińskiego w „Henryku IV" Ivana Alexandre'a, Teatr Polski w Warszawie | Niejasna przyszłość Teatru Polskiego we Wrocławiu, który potrzebuje markowej sceny dramatycznej |