Jako artystka ma słuch absolutny. W młodości – drobna i krucha – zachwycała i wzruszała rolami ze światowej dramaturgii. Z biegiem lat zaczęła się sprawdzać także w repertuarze komediowym.
Jej teatralny debiut przeszedł do historii teatru. Zagrała Irinę w „Trzech siostrach”, legendarnej inscenizacji Erwina Axera w warszawskim Teatrze Współczesnym w 1962 roku.
„Axer odważył się na ryzyko od dawna niepodejmowane na naszych scenach. Debiut w roli tytułowej! Opłaciło się:
Irina Marty Lipińskiej jest jednym z ciekawszych debiutów lat powojennych – pisał Andrzej Wirth, tłumacz i historyk teatru, i dodawał: – Młoda aktorka była prześwietlona wewnętrznym światłem i gaśnięcie tego światła potrafiła przedstawić jako dramat. Od pierwszej kwestii znalazła własną tonację i w tej tonacji potrafiła wyrazić rozwój postaci. (…) Poetyckie, muzycznie skomponowane studium marzenia rozbijającego się w zetknięciu z życiem. Marzenie zagrane nie jako egzaltacja, nie jako histeria, ale jako niezbędny czynnik życia.
To nazywam „naiwnością artystyczną”.