Wałbrzyscy twórcy przekonują, że Wajda, uznawany w PRL za herolda walki o wolność, dla pokolenia, które dojrzewało po 1989 r., stał się częścią establishmentu. Stworzył nową, środowiskową i ekonomiczną cenzurę, opartą na neoliberalnej poprawności politycznej. Po przełomie nie nakręcił żadnego ważnego społeczno -politycznego obrazu. Zajął się ekranizacjami lektur, bo bał się krytykować przyjaciół z dawnej opozycji.
Twórcy nie stosują też taryfy ulgowej dla Kazimierza Kutza. Na wyimaginowanym pogrzebie Andrzeja Wajdy – oby żył sto lat – pokazują sfrustrowanego reżysera, który zazdrości starszemu koledze Oscara. Nie dostrzegają wdzięku w bluzgach pana Kazimierza. Kutz w ich spektaklu to kabotyn. Zrobił karierę w PRL, a w wolnej Polsce odciął się od swoich plebejskich korzeni i prostych ludzi.
Trzecim negatywnym bohaterem spektaklu jest Leszek Balcerowicz. Monika Strzępka pokazuje ojca polskiego cudu gospodarczego w konwencji opery mydlanej o polskich menedżerach. Jest pyszny i butny jak na krakowskim Kongresie Kultury. Gdy wraca do domu, żona się cieszy, że po całodniowej harówce dla dobra kraju tak pięknie wygląda jego zmęczenie. On się zwierza, że znalazł sposób na rozwiązanie problemów w firmie: cięcia budżetowe i wyrzucenie pracowników na bruk z pomocą agencji ochrony.
Bohaterowie spektaklu oskarżyliby pewnie Strzępkę i Demirskiego o populizm. W bogatej Warszawie łatwo mówić o populizmie. Ale gdyby przyjechali do Wałbrzycha i zobaczyli na własne oczy katastrofę społeczną i ekonomiczną miasta (a takich w Polsce jest wiele), sami chwyciliby trzymany przez wałbrzyskich aktorów transparent o treści: niech kulturalne elity wezmą odpowiedzialność za to, co się stało w Polsce w ostatnich dwudziestu latach. Nie w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu czy Poznaniu – tylko na pozbawionej szans prowincji.
Strzępka i Demirski mają do siebie dystans: mówią otwarcie o frustracji prowincjuszy. Ironizują, że też chętnie przystaliby do warszawskiego establishmentu, chodzili na kolacyjki i kręcili filmy za publiczne pieniądze. Nie mają jednak wątpliwości, że podobnie jak duża część Polaków są we własnym kraju wykluczeni.
[srodtytul] Plaga bezrobocia [/srodtytul]