Historia podporucznik Haliny Kłąb nadaje się nie na godzinny spektakl, ale kilkuodcinkowy serial. Bohaterstwo tej kobiety zasługuje na szacunek i podziw. II wojna światowa przerwała jej marzenia o muzyce. Jako 16- latka wstąpiła do podziemia. Tam zasugerowano, by powołując się na niemieckie korzenie matki, podpisała volkslistę. Była zdolna i ambitna, więc w ciągu kilku miesięcy nauczyła się języka niemieckiego i ukończyła niemiecką szkołę.

Pierwsze kroki w konspiracji stawiała w ZWZ AK w okręgu łódzkim, potem podjęła pracę w tzw. wywiadzie głębokim na terenie III Rzeszy. Wykonywała bardzo niebezpieczne zadania w Wiedniu, Hamburgu, a potem i w Berlinie. Do jej konspiracyjnych obowiązków należały m.in. działania dezinformacyjne wymierzone w administrację niemiecką oraz kolportaż pism i ulotek, które miały podkopywać morale wroga. Pod koniec wojny została aresztowana przez gestapo. Maltretowana i torturowana przez kilka miesięcy cudem uniknęła rozstrzelania. Po wojnie, jak zwykle w podobnych przypadkach, w ludowej ojczyźnie czekały ją kolejne cierpienia.

Spektakl Marcina Wrony z Joanną Kulig w roli tytułowej ma charakter fabularyzowanego dokumentu. Ogląda się go z zainteresowaniem, bo historia przyciąga uwagę. Przywoływanie z dalekiego niebytu takich postaci, jak Halina Szwarc, Danuta Siedzikówna „Inka”, rotmistrz Pilecki, Emilia Malessa czy Jan Rodowicz „Anoda” – to bez wątpienia przykład dobrze wypełnianej misji, do której realizacji TVP została ustawowo zobowiązana.

21.30 | tvp 1 | poniedziałek