Dziewięć kamer podgląda aktorów

„Skarpetki, opus 124" to drugi spektakl, który będzie nadawany na żywo. Transmisja w poniedziałek o godz. 20.20

Aktualizacja: 23.02.2012 19:03 Publikacja: 23.02.2012 18:24

Wojciech Pszoniak i Piotr Fronczewski w spektaklu "Skarpetki, opus 124

Wojciech Pszoniak i Piotr Fronczewski w spektaklu "Skarpetki, opus 124

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Czy ta francuska komedia autorstwa Daniela Colasa powtórzy ogromny sukces pierwszej transmisji z 24 października ubiegłego roku? Pokazana wówczas "Boska" w reżyserii Andrzeja Domalika z Krystyną Jandą w roli tytułowej zgromadziła ponad 2 miliony 700 tysięcy widzów (dane TNS OBOP).

Bohaterami "Skarpetek, opus 124" są dwaj zapomniani aktorzy, którzy najlepsze zawodowe chwile mają już za sobą. Z tęsknoty za czasem sławy postanawiają wspólnie przygotować spektakl, by powrócić na teatralne deski. W przedstawieniu wyreżyserowanym przez Macieja Englerta występują: Piotr Fronczewski i Wojciech Pszoniak.

Jednak dzisiejszy Teatr Telewizji "na żywo" z tym dawnym, z połowy lat 50. ubiegłego wieku, łączy tylko nazwa. Wówczas spektakle powstawały specjalnie dla małego ekranu – odbywały się do nich liczne próby, powstawała scenografia. Transmisja była premierą. "Skarpetki, opus 124" znajdują się w repertuarze Teatru Współczesnego w Warszawie od półtora roku.

Spektakl transmitowany z warszawskiego studia na Woronicza ma pokazywać dziewięć kamer. Widzowie obserwujący relację w Internecie sami będą mogli zdecydować, które ujęcia chcą oglądać.

– Kiedyś Teatr Telewizji rejestrowały trzy kamery – wspomina Maciej Englert. – Mam nadzieję, że możliwości współczesnej techniki wzbogacą przedstawienie o dodatkową jakość, podnosząc jego dramaturgię. Widz może uczestniczyć w czymś, co się dzieje. Każdy będzie mógł zobaczyć aktorów z bardzo bliskiej odległości, wręcz podejrzeć ich. W teatrze, gdy grają tyłem do widzów, nie jest to możliwe. Przy psychologicznych sztukach takich jak "Skarpetki", możliwość przyjrzenia się z bliska twarzom aktorów, ich oczom, jest walorem. Jednak aktorzy wystąpią bez mikroportów.

Telewizyjne spektakle teatralne przez ostatnie lata były ograniczane do co najwyżej  90 minut. W przypadku "Skarpetek" dojdzie do odstępstwa od tej zasady, bo w teatrze przedstawienie trwa około dwóch godzin.

– Widzę w tym oczywiste korzyści, może wreszcie Teatr TV przestanie być przykrawany do ramówki telewizyjnej – uważa reżyser. – Przez jej niewolnicze respektowanie w ostatnim czasie mogliśmy obcować z klasyką tylko w okaleczonej formie. Nie było litości ani dla Szekspira, ani Czechowa.

"Skarpetki, opus 124" będą grane w obecności widzów w studiu. – W piątek i w sobotę pokażemy je jeszcze w teatrze, w niedzielę próbujemy na Woronicza, a w poniedziałek w studiu telewizyjnym – wylicza Maciej Englert. – Będziemy "w ciągu", ale i tak na pewno pojawi się większa niż w teatrze adrenalina. W końcu świadomość, że każdą ewentualną wpadkę oglądać będzie nie kilkuset, ale miliony widzów, jest z jednej strony mobilizująca, ale z drugiej nieco pesząca. Zawsze jest coś za coś, ale teatr jest dzięki temu żywy.

Na pytanie, w jakim stopniu wersja teatralna będzie różniła się o telewizyjnej, reżyser odpowiada: – Trzeba było dokonać zmian w scenografii, bo przestrzeń będzie nieco inna, ale końcowy efekt powinien zostać taki sam. Kreacje aktorskie mogą tylko zyskać. Najważniejsze to zachować spokój – nie jesteśmy w końcu debiutantami. Zarówno ja, jak i moi występujący w spektaklu koledzy pracowaliśmy przy realizacjach Teatru Telewizji "na żywo". A z Teatru Współczesnego przenieśliśmy prawie 20 spektakli.

Czy ta francuska komedia autorstwa Daniela Colasa powtórzy ogromny sukces pierwszej transmisji z 24 października ubiegłego roku? Pokazana wówczas "Boska" w reżyserii Andrzeja Domalika z Krystyną Jandą w roli tytułowej zgromadziła ponad 2 miliony 700 tysięcy widzów (dane TNS OBOP).

Bohaterami "Skarpetek, opus 124" są dwaj zapomniani aktorzy, którzy najlepsze zawodowe chwile mają już za sobą. Z tęsknoty za czasem sławy postanawiają wspólnie przygotować spektakl, by powrócić na teatralne deski. W przedstawieniu wyreżyserowanym przez Macieja Englerta występują: Piotr Fronczewski i Wojciech Pszoniak.

Pozostało 83% artykułu
Teatr
Kaczyński, Tusk, Hitler i Lupa, czyli „klika” na scenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły