Czterdziestolatek wadzi się z Bogiem lub z kolejnymi żonami

Bohater „Króla dramatu” ma pewne cechy szefa sceny Tomasza Karolaka. Premiera stała się ważnym głosem nie tylko jego pokolenia

Publikacja: 23.05.2012 09:03

Tomasz Karolak

Tomasz Karolak

Foto: Fotorzepa, dp Dominik Pisarek

Oglądamy portret człowieka, który przekroczył czterdziestkę i czuje, że to dobry czas do pierwszych podsumowań, bo jego życie znalazło się na zakręcie. I nie jest to bynajmniej opowieść ze świata celebrytów. Marek Modzelewski, lekarz i dramaturg, twórca uznanej „Koronacji", tym razem na komercyjnej prywatnej scenie próbuje zmierzyć się z Różewiczowską „Kartoteką". Chce napisać ją na nowo w imieniu swoim, ale też pokolenia dzisiejszych czterdziestolatków.

Tytułowy Król to artysta, który ma poczucie sukcesu, ale i sporo wątpliwości, czy nie zapłacił za niego zbyt wysokiej ceny. W jego opowieści trudno jednoznacznie przyjąć, co jest prawdą, a co jedynie fikcją. Duży rozgłos przyniosła mu autobiografia, gdzie z pikantnymi szczegółami opisał pierwsze nieudane małżeństwo.

W spektaklu pojawiają się trzy warianty ojca. Jeden (Kazimierz Kaczor) jest strażnikiem rodzinnych legend i siły patriotyzmu. Szybko okaże się, że tak naprawdę to mitotwórca. Drugi (Grzegorz Warchoł) namawia do działania, buntu, przypomina najlepsze lata „Solidarności". Trzeci (Marian Kociniak) mówi o potrzebie korzystania z uroków życia, nieodpuszczania tego, za czym tęsknimy.

– Każdy ma w życiu swoją drogę. Przechodzi ją zależnie od swoich możliwości – mówi Maciek, bohater spektaklu. I dodaje: – Jeden wchodzi na Mont Blanc, drugi wjeżdża windą na dach wieżowca. Jeden wadzi się z Bogiem, drugi z kolejnymi małżonkami.

Modzelewski walczy oczywiście z narodowymi mitami, skłonnością do przesady, pokazuje, że za maską bohaterstwa potrafią być skrywane wstydliwe historie. Tak jest w przypadku ciotki granej z temperamentem przez Dorotę Stalińską. W przekazach rodzinnych uchodzi za bohaterską łączniczkę z powstania warszawskiego, a tak naprawdę jest aktorką, która w czasie okupacji, chcąc ocalić życie, zgodziła się na występy w niemieckich kabaretach.

Bohater w interpretacji Tomasza Karolaka nie chce pozostać bierny wobec otaczającej rzeczywistości, ale czuje rozdarcie, wciąż poszukuje autorytetów.

To bardzo ważna rola w dorobku Tomasza Karolaka, zagrana czysto, bez fałszywej nuty, osobiste wyznanie wiary, czasem graniczące z ekshibicjonizmem, choć nigdy nieprzekraczające tej granicy.

Z uznaniem warto wspomnieć o pozostałych aktorach z rewelacyjną Małgorzatą Kożuchowską jako pierwszą żoną. Przedstawieniu Łukasza Kosa przydałyby się skróty, bo kilkakrotnie wyczuwa się ewidentne dłużyzny. Co ciekawe, polityka jest tu opowiedziana znacznie ciekawiej niż miłość.

Teatr
Wojna o teatr w Kielcach skończy się zarządem komisarycznym w Świętokrzyskiem?
Teatr
Ministra Wróblewska: Wojewoda świętokrzyski skontroluje konkurs w teatrze w Kielcach
Teatr
Drugi konkurs w kieleckim teatrze „ustawiony” pod osobę PiS z TVP Kielce?
Teatr
Czy „aniołek Kaczyńskiego” wywoła piekło w kieleckim Teatrze im. Żeromskiego?
Teatr
Czy władze Świętokrzyskiego ustawiały konkurs na dyrektora teatru w Kielcach?