To prezydent USA był inicjatorem spotkania z Rosjaninem, który znajdował się w dyplomatycznej izolacji od czasu agresji na Ukrainę w 2014 roku. Po wyborze Trumpa na prezydenta obaj po raz pierwszy rozmawiali w lipcu 2018 roku w Helsinkach. Skończyło się to skandalem, bowiem Amerykanin publicznie przyznał, że bardziej ufa byłemu oficerowi KGB niż własnym służbom specjalnym.
W listopadzie tego samego roku Trump w ostatniej chwili odwołał spotkanie, dopóki „ta sprawa nie zostanie rozwiązana". Chodziło o wzięcie do niewoli przez Rosjan 24 ukraińskich marynarzy. Szef ukraińskiego MSZ Pawło Klimkin przypomniał Trumpowi tę obietnicę. 25 czerwca minął termin wykonania wyroku międzynarodowego trybunału morskiego nakazującego uwolnienie zatrzymanych. Kreml nie zwrócił na niego uwagi.
Rozwiązane ręce
„Trump próbuje zacząć politykę z Putinem od nowa wraz z zakończeniem śledztwa (prokuratora specjalnego Roberta) Muellera" – podsumował „New York Times". Mueller prowadził dochodzenie w sprawie rosyjskiej ingerencji w amerykańskie wybory prezydenckie w 2016 roku właśnie na korzyść Trumpa. Mając rozwiązane ręce, amerykański przywódca może zacząć prowadzić wobec Rosji taką politykę, jaką chce.
„Ingerencja Rosji w wybory prezydenckie 2020 roku, Syria, Afganistan, Ukraina, Wenezuela, Iran, Korea Północna" – anonimowi urzędnicy w USA tak określali tematy rozmowy Amerykanina i Rosjanina w japońskiej Osace. Niezależnie od tego, jak się wydaje, Rosjanie już zaczęli wykonywać gesty pod adresem Trumpa.