Szansy nie przespał również Szczebrzeszyn, który z ZPORR otrzymał dofinansowanie czterech projektów związanych głównie z ochroną środowiska. Z kolei niewielka Biszcza, w której mieszka 3 tysiące osób, z tego samego źródła dostała 5,5 mln zł. Za te pieniądze powstała oczyszczalnia ścieków, a za kilka tygodni uruchomiony zostanie 44-hektarowy zbiornik wodny Biszcza-Żary. Miejscowi samorządowcy przekonują, że zalew stanie się kołem zamachowym lokalnej gospodarki – wokół rozwinie się infrastruktura turystyczna. Biszcza to zwycięzca rankingu „Rzeczpospolitej” w kategorii gmin Lubelszczyzny, które wykorzystują fundusze unijne w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Tu rzadko która inwestycja finansowana jest w całości wyłącznie z pieniędzy budżetowych. Ogółem ze środków ZPORR skorzystała połowa z 213 gmin Lubelszczyzny. I ten wskaźnik należy poprawić przy nowym rozdaniu brukselskich funduszy.
Nie zapomniano o zabytkach i kulturze. Odrestaurowano i wyeksponowano zabytkowe wnętrze archidiecezji lubelskiej (kwota dofinansowania 6 mln zł), rozbudowano Wojewódzką Bibliotekę Publiczną w Lublinie (7,5 mln zł), nowy wygląd uzyskał pałac w Kluczkowicach (1,8 mln zł). W kilku miastach: Szczebrzeszyn, Międzyrzec Podlaski, Chełm zrewitalizowano zabytkowe place miejskie i parki. W samym tylko Zamościu odnowiono kompleksowo 60 najbardziej wartościowych i jednocześnie zaniedbanych kamienic Starego Miasta. Poprawiono nie tylko ich stan techniczny, ale i estetykę. Przy okazji odnowiono płytę na Rynku Wielkim i staromiejskie uliczki. Łączna kwota dofinansowania pozyskanego z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego to ponad 18,5 mln zł. Samorząd Zamościa, na czele którego stoi prezydent Marcin Zamoyski, potomek założycieli miasta, nie zasypiał gruszek w popiele i z norweskiego mechanizmu finansowego pozyskał kolejne 6 mln euro na konserwacje, renowacje i adaptacje zespołu fortyfikacji Starego Miasta. Inwestycje w zabytki są ważne, choćby ze względów prestiżowych. Zamojskie Stare Miasto wpisane jest na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Za pieniądze Brukseli remontowany jest również zamek w Lublinie (całkowity koszt 10 mln zł, z czego dotacja ZPORR to 7,5 mln zł). Tu z powodu m.in. fatalnego stanu kanałów burzowych źle odprowadzających wodę z zamkowego wzgórza, zawaleniem groziła bezcenna kaplica zamkowa. Dyrekcja tej placówki ma świadomość, że z dotacji budżetu województwa takiej inwestycji nie mogłaby sfinalizować.
Dla mikroprzedsiębiorców z regionu w ramach ZPORR przeznaczono zaledwie 5 mln euro. O wiele mniej, niż potrzeba. Do Lubelskiej Fundacji Rozwoju – Agencji Rozwoju Regionalnego, która była odpowiedzialna za to działanie, wpłynęły 722 wnioski na łączną sumę ponad 51,4 mln zł. Środków wystarczyło na pomoc 244 mikroprzedsiębiorcom. Wydano łącznie 16,1 mln zł. Wsparcie otrzymały głównie mikroprzedsiębiorstwa działające na obszarach restrukturyzacji przemysłu i na obszarach wiejskich. Jacek Paprota, dyrektor generalny LFR–ARR, ocenia, że lokalni przedsiębiorcy aktywnie korzystali z możliwości, jakie dawał program „Mikroprzedsiębiorstwa”. Oprócz tego, że mogli skorzystać z dofinansowania do zakupów inwestycyjnych, unowocześnić swoje firmy, to poprzez udział w programie posiedli wiedzę i doświadczenie, jak aplikować przed drugą edycją funduszy strukturalnych.
– Pewną wartością dodaną było też to: realizacja projektów zgodnie z wymogami programu nauczyła beneficjentów myślenia projektowego, tj. lepszego planowania i realizowania przedsięwzięć – uważa Paprota.
Środki z ZPORR były jedynie częścią tego, o co mogli walczyć przedsiębiorcy. Poważne wsparcie mogli otrzymać, choćby z SPO „Wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw”. Tu jednak Lubelszczyzna wypada bardzo słabo, okupując w rankingach ostatnie miejsca. To może świadczyć o niskim potencjalne inwestycyjnym lokalnych firm.