Ustawa przyjęta przez parlament jest największą zmianą francuskiej konstytucji od 50 lat. Modyfikuje niemal połowę z 89 artykułów, które znajdują się w dotychczas obowiązującym dokumencie. Ustawa została przegłosowana zaledwie jednym głosem podczas wspólnego posiedzenia Zgromadzenia Narodowego i Senatu.
– Reforma wzmocni parlament, który często postrzegany jest jako słaby – zapowiadał wcześniej Sarkozy. Co ustawa oznacza w praktyce? Choćby to, że parlament będzie miał prawo weta wobec decyzji prezydenta dotyczących obsadzania niektórych najważniejszych stanowisk w państwie. Trzeba też będzie uzyskiwać jego zgodę na interwencje zbrojne z udziałem francuskiej armii, które miałyby trwać dłużej niż cztery miesiące.
Zgodnie z ustawą rząd straci kontrolę nad komisjami parlamentarnymi, a także prawo do całkowitego decydowania o agendzie prac parlamentu. Teraz to w kompetencjach parlamentu będzie leżało ustalanie programu.
Ustawa zmieni też trochę kompetencje prezydenta. Okres jego rządów zostanie ograniczony z trzech do dwóch pięcioletnich kadencji. Prezydent nie będzie też mógł korzystać ze zbiorowego prawa łaski. Wzorem amerykańskich prezydentów zyska natomiast prawo do bezpośredniego występowania raz do roku przed obu izbami parlamentu. Dotychczas nie miał takich uprawnień.
Według socjalistów zmiany te wzmacniają prezydenta i jedynowładztwo we Francji.