Dexter Morgan – tytułowy bohater serialu – ma dwa oblicza. W dzień pracowicie analizuje próbki krwi dla policji w Miami, a po pracy zmienia się w seryjnego mordercę. Serial od 2006 roku przyciąga przed telewizory miliony Amerykanów.
Jednym z fanów „Dextera” był Andrew Conley, drobny nastolatek, który przyznał się do zamordowania 10-letniego brata Connera. 17-letni wówczas chłopak bez emocji miał opowiedzieć policjantom, że udusił brata, by zaspokoić żądzę zabijania i poczuć się jak Dexter.
– Porównał morderstwo do sytuacji, w której ma się ochotę na hamburgera. Stwierdził, że jeśli ktoś chce hamburgera, to po prostu musi go zjeść – mówił prokurator Aaron Negangard. Młody morderca tłumaczył policjantom, że włożył głowę brata w plastikową torbę, „żeby krew za bardzo się nie rozlała”.
W poniedziałek ruszył proces Conleya. Uniknie kary śmierci, bo w czasie popełniania zbrodni był nieletni. Prokurator przekonuje, że chłopak nie postradał zmysłów – jak twierdzą jego adwokaci – i nakłania przysięgłych, by skazali go na dożywocie bez możliwości wcześniejszego zwolnienia.
W tym tygodniu ruszył też proces innego mężczyzny, którego do mordu miał zainspirować „Dexter”. Według policji w 2008 roku 29-letni Kanadyjczyk Mark Twitchell zwabił do siebie 39-letniego mężczyznę i z zimną krwią go zamordował.