I choć ich przygotowanie zajęło ponoć dziesięciu cukiernikom aż 160 godzin, to akurat na tych urodzinach dużej ilości tortu zabraknąć nie mogło. Reagan znany był z miłości do słodyczy. Nawet na pokładzie Air Force One zawsze trzymał awaryjny tort, na wypadek gdyby ktoś ze współpasażerów obchodził urodziny.
Niedzielna impreza w bibliotece--muzeum Reagana w Kalifornii była wyjątkowo huczna. Pamięć zmarłego w 2004 roku przywódcy uczczono między innymi za pomocą 21 armatnich salw i myśliwców F-18, które wystartowały z lotniskowca jego imienia. Koszt obchodów oszacowano na 5 milionów dolarów.
Tak duże pieniądze zebrano od prywatnych darczyńców bez większego trudu. Ronald Reagan – niczym Elvis Presley – w Ameryce wciąż żyje. Imię polityka, który wzywał Gorbaczowa do zburzenia muru berlińskiego i konsekwentnie osłabiał radzieckich komunistów, do dziś przywołują najważniejsi konserwatywni politycy. Za wzór stawia go sobie między innymi Sarah Palin, która gdy Reagan obejmował urząd, była nastolatką, a teraz marzy o wygranej w wyścigu do Białego Domu.
Niezwykle pozytywnie wypowiada się o nim także Barack Obama, który stara się przekonywać Amerykanów, że choć jest demokratą, to demokratą reaganopodobnym. Tygodnik „Time” pokazał nawet na okładce obu polityków razem (to fotomontaż, bo panowie nigdy się nie spotkali) i zastanawiał się, dlaczego Obama tak bardzo kocha 40. prezydenta USA i czego się od niego uczy.
Republikanie wyśmiewają jednak próby porównywania obu prezydentów, a demokraci starają się atakować liderów konserwatywnej opozycji, wskazując, jak bardzo daleko im do Ronalda Reagana.