Obrońcy środowiska ubolewają, że po latach zaostrzania prawa w celu powstrzymania wyrębu lasów senatorzy ulegli presji potężnego lobby rolniczego domagającego się zmiany restrykcyjnego kodeksu leśnego z 1965 roku. Ograniczał on możliwości wykorzystania terenów do celów rolniczych, narzucając właścicielom obowiązek zachowania części należącej do nich ziemi w stanie nienaruszonym. W Amazonii było to nawet 80 proc. (teraz ma być 50). Nakazywał też szczególną ochronę niektórych obszarów, na przykład brzegów rzek w pasie o szerokości od 15 do 30 metrów.
Senator sprawozdawca Jorge Viena z rządzącej lewicowej Partii Pracujących (PT), z zawodu inżynier leśnik, cieszył się, że przegłosowany we wtorek projekt ustawy „kładzie kres konfliktowi pomiędzy rolnikami i ekologami w Brazylii". Jego zdaniem nowe prawo zapewni „równowagę pomiędzy rozwojem rolnictwa a ochroną środowiska".
– To haniebne głosowanie legalizuje zbrodnie przeciwko środowisku – komentowała z kolei senator Marinor Brice z Partii Socjalizmu i Wolności (PSOL), która głosowała przeciwko reformie, tak jak sześcioro innych członków izby wyższej („za" było 59).
Zdaniem sieci organizacji pozarządowych Obserwatorium Klimatu po wejściu w życie nowego prawa zagrożony zostanie obszar o powierzchni Niemiec, Austrii i Włoch razem wziętych. Oburzył ich zapis o czymś w rodzaju amnestii dla farmerów, którzy wycinali lasy w tzw. strefach stałej ochrony.
Według międzynarodowej organizacji ekologicznej WWF nowe prawo uniemożliwi Brazylii realizację zobowiązań podjętych na konferencji klimatycznej w 2009 roku, takich jak ograniczenie o 80 proc. wylesiania Amazonii. Wyraziła ona nadzieję, że prezydent Dilma Rousseff zawetuje ustawę, by pokazać, że problem zmian klimatycznych wciąż leży jej na sercu.