Bat na reżim z Damaszku

Francja i Wielka Brytania są coraz bliższe decyzji o dostarczaniu broni dla syryjskich sił powstańczych.

Aktualizacja: 18.03.2013 01:42 Publikacja: 18.03.2013 00:20

Ulice miasta Zabadani, znajdującego się 40 kilometrów od Damaszku

Ulice miasta Zabadani, znajdującego się 40 kilometrów od Damaszku

Foto: AFP

Red

Już tylko 1/3 Francuzów popiera politykę, jaką prowadzi Francois Hollande. Tak fatalnego wyniku nie zanotował żaden prezydent V Republiki w rok po zdobyciu władzy. I na razie nic nie wskazuje na to, aby poprawa gospodarczej koniunktury mogła to zmienić.

Nowa strategia Paryża wobec Syrii może przynieść o wiele szybsze i bardziej spektakularne rezultaty. Z inicjatywy Hollande'a i brytyjskiego premiera Davida Camerona już w najbliższy piątek ministrowie spraw zagranicznych Unii będą w Dublinie dyskutować o możliwości zniesienia embarga na dostawy broni dla przeciwników Baszara al-Assada.

– Nie możemy pozwolić, by cały naród został wymordowany przez reżim, który odrzuca polityczne rozwiązanie kryzysu – tłumaczył pod koniec minionego tygodnia w Brukseli Hollande. Wskazał, że embargo i tak nie działa, bo Rosja i Iran nadal przekazują broń syryjskiemu dyktatorowi.

Dyplomatyczna ofensywa z punktu widzenia Paryża już przyniosła skutki. Po interwencji w Mali Hollande po raz kolejny przejął rolę tego przywódcy Unii, który najbardziej angażuje się w obronę praw człowieka na świecie i broni Europy przed islamskim zagrożeniem. Na unijnym szczycie jego inicjatywą zostały zaskoczone nawet te kraje, które jak Szwecja, Finlandia i Austria do tej pory uchodziły za najważniejszych adwokatów pomocy humanitarnej. Także Polska, która od lat stara się przekonać Brukselę do większego zaangażowania w Europie Wschodniej, milczała, gdy chodziło o stosowanie podobnej logiki w innym regionie.

Stawiając na sojusz z Wielką Brytanią, Hollande zdołał także zepchnąć do defensywy Angelę Merkel. – To, że dwa kraje zmieniły stanowisko wobec Syrii, nie oznacza, że pozostałe 25 musi robić to samo – mówiła w Brukseli zakłopotana kanclerz.

Berlin stara się uniknąć konfrontacji z Rosją, najważniejszym sojusznikiem Asada. Ale równocześnie Merkel nie stać na powtórzenie skandalu z czasów francusko-brytyjskiej interwencji w Libii, kiedy bezczynność Niemiec (i Polski) była mocno krytykowana.

Inicjatywa Hollande'a jest tym trudniejsza do zlekceważenia, że nie wynika ona tylko z chęci poprawy notowań w kraju. Dwa lata od wybuchu wojny w Syrii bezczynność Zachodu przynosi coraz bardziej opłakane, geopolityczne skutki. Już ponad połowa oddziałów rebeliantów to jednostki złożone z islamistów, takie jak Salafi Ahrar czy Front al-Nusra.  Rosną szybko w siłę, bo Arabia Saudyjska, w przeciwieństwie do Europy i USA, nie waha się im dostarczać uzbrojenia. Dzięki temu na początku marca Front al-Nusra zajął 220-tysięczną Rakkę, pierwsze tak duże miasto, które w całości zostało utracone przez wojska Baszara al-Asada. Jeśli ten układ się nie zmieni, w wyniku polityki prowadzonej przez Brukselę i Waszyngton na miejscu obecnej dyktatury może powstać państwo islamskie, które zupełnie zmieni równowagę sił na Bliskim Wschodzie.

– Skoro nie możemy zapobiec wymianie broni to lepiej, abyśmy ją kontrolowali – przekonuje Hollande.

Popierana przez Zachód Wolna Armia Syrii domaga się zwłaszcza broni przeciwpancernej i przeciwlotniczej.

Po części pod naciskiem Francji nowy sekretarz stanu USA John Kerry przyznał w miniony weekend, że Waszyngton „koordynuje" swoją politykę z państwami, które dostarczają broń dla rebeliantów. Dalej idące deklaracje może złożyć podczas rozpoczynającej się w środę wizyty w Izraelu Barack Obama.

Francusko-brytyjska inicjatywa musi być brana poważnie z powodu katastrofy humanitarnej w Syrii. Organizacja Human Rights Watch ujawniła, że wojska reżimu używają bomb kasetowych przeciwko ludności cywilnej i mogą sięgnąć po arsenał chemiczny.

Po stronie tandemu Hollande-Cameron są także reguły gry dyplomatycznej. Zmiana stanowiska Brukseli w sprawie embarga wymagałaby jednomyślnej decyzji wszystkich krajów UE, jednak już pod koniec maja w ONZ upływa termin zakazu dostarczenia broni syryjskim rebeliantom i jeśli nie zostanie przedłużony na nowych zasadach, każdy kraj będzie miał w tej sprawie wolną rękę. Brytyjczycy i Francuzi już zapowiedzieli, że wówczas zaczną dostarczać broń dla przeciwników Asada.

Już tylko 1/3 Francuzów popiera politykę, jaką prowadzi Francois Hollande. Tak fatalnego wyniku nie zanotował żaden prezydent V Republiki w rok po zdobyciu władzy. I na razie nic nie wskazuje na to, aby poprawa gospodarczej koniunktury mogła to zmienić.

Nowa strategia Paryża wobec Syrii może przynieść o wiele szybsze i bardziej spektakularne rezultaty. Z inicjatywy Hollande'a i brytyjskiego premiera Davida Camerona już w najbliższy piątek ministrowie spraw zagranicznych Unii będą w Dublinie dyskutować o możliwości zniesienia embarga na dostawy broni dla przeciwników Baszara al-Assada.

Pozostało 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017