Reklama

Konflikty na Bliskim Wschodzie wzmacniają królestwo Saudów

Arabia Saudyjska jest wielkim beneficjentem serii ostatnich konfrontacji militarnych na Bliskim Wschodzie. Mimo tego, że trzymała się od nich daleka.

Publikacja: 09.10.2025 04:37

Muhammad bin Salman

Muhammad bin Salman

Foto: Saudi Press Agency/Handout via REUTERS

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Co umocniło pozycję Arabii Saudyjskiej na Bliskim Wschodzie?
  • Jak Arabia Saudyjska zmieniła swoje podejście do kwestii palestyńskiej?
  • Dlaczego relacje Arabii Saudyjskiej z Iranem uległy osłabieniu?
  • Jaka jest rola Arabii Saudyjskiej w kontekście planów Donalda Trumpa dla Bliskiego Wschodu?
  • Na czym opiera się "wizja 2030" Muhammada bin Salmana?

Największy rywal Arabii Saudyjskiej, jakim był Iran, został upokorzony w starciu z Izraelem i USA. Równocześnie dezintegracji uległa utworzona przez Teheran tzw. oś oporu w regionie reprezentowana przez organizacje walczące z państwem żydowskim począwszy od libańskiego Hezbollahu, poprzez szyickie ugrupowania w Iraku, po bojowników Huti w Jemenie.

Reklama
Reklama

Teheran stracił także sojusznika w Syrii, jakim był reżim prezydenta Asada. Równocześnie zbliża się koniec Hamasu w Gazie, także sojusznika Iranu. To wszystko dobre wiadomości dla królestwa Saudów, najpotężniejszego kapitałowo państwa regionu.

Największym beneficjentem wywrócenia dotychczasowego porządku na Bliskim Wschodzie jest w pierwszym rzędzie Izrael, ale w dalszej kolejności Arabia Saudyjska oraz w określonej mierze także Turcja.

Krzysztof Płomiński, były ambasador w Rijadzie

– Największym beneficjentem wywrócenia dotychczasowego porządku na Bliskim Wschodzie jest w pierwszym rzędzie Izrael, ale w dalszej kolejności Arabia Saudyjska oraz w określonej mierze także Turcja – mówi „Rzeczpospolitej” Krzysztof Płomiński, były ambasador w Rijadzie, kawaler Orderu Króla Abd al-Aziza I Klasy, najwyższego orderu królestwa Saudów. Jego zdaniem to pomiędzy tymi państwami toczyć się będzie rozgrywka, w jaki sposób rozszerzyć swe wpływy w miejscach do tej pory zaanektowanych politycznie przez Teheran. 

Reklama
Reklama

Jerozolima niewarta mszy. Jak zmieniło się stanowisko Arabii Saudyjskiej w sprawie Palestyny? 

Królestwo Saudów wyszło z historycznych turbulencji w regionie więcej niż obronną ręką. W nowej rzeczywistości Rijad, jak i cały szereg państw muzułmańskich, wspiera 20-punktowy plan Trumpa, licząc na okres spokoju w regionie.  Jeżeli wczytać się w komentarze w wydawanym w Londynie i finansowanym przez Rijad dzienniku „Asharq Al Awsat”, można dojść do wniosku, że państwo Saudów ubolewa nad tym, iż cała odpowiedzialność za realizację planu spada na Hamas, a w samym planie nie ma jasnej deklaracji dotyczącej utworzenia państwa palestyńskiego

Z drugiej strony Rijad przyjmuje ochoczo za dobrą monetę zawartą w planie całkowicie nierealistyczną koncepcję drogi prowadzącej do powstania Palestyny. Wbrew dotychczas realizowanej doktrynie, Arabia Saudyjska nie upiera się już, by przyszłe państwo palestyńskie powinno obejmować obszar Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy ze stolicą w Jerozolimie. 

Czytaj więcej

Dwa lata wojny w Strefie Gazy. „Beniamin Netanjahu za to zapłaci, karma do niego wróci”

– Prawdziwy władca królestwa Saudów, jakim jest następca tronu Muhammad bin Salman, rozumie, że w chwili obecnej nie ma innego narzędzia uspokojenia sytuacji w regionie, jak właśnie inicjatywa Donalda Trumpa – tłumaczy Płomiński. 

Wizja Muhammada bin Salmana. Jaka jest przyszłość Arabii Saudyjskiej?

Wszystko to, co się dzieje obecnie w Arabii Saudyjskiej, podporządkowane jest planowi o nazwie „Wizja 2030” autorstwa Muhammada bin Salmana znanego jako MBS. To on zamierza uczynić z Arabii Saudyjskiej wiodący kraj w świecie arabskim i islamskim oraz drugie, po Izraelu, mocarstwo regionalne na Bliskim Wschodzie. Konkurentem może być wprawdzie Turcja prezydenta Erdogana, ale to MBS dysponuje odpowiednimi zasobami i wpływami w USA.

Jednym z kluczowych elementów jego planu jest zredukowanie zależności od ropy i gazu oraz przekształcenie królestwa w nowoczesne państwo islamskie. I co ważniejsze, otwarte na świat. Stąd ogromne środki z przeznaczeniem na imprezy kulturalne z udziałem znanych artystów, np. Backstreet Boys, czy ambitne plany sportowe, jak mundial w 2034 roku.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Prawie wszystkie drogi prowadzą do Rijadu. Amerykańska broń za 142 mld dolarów

Kraj otworzył się już na cudzoziemców, a nad Morzem Czerwonym powstaje ogromny kompleks turystyczny NEOS, oaza rozrywki w świecie ortodoksyjnego islamu. Zresztą nawet w Rijadzie działa już sklep z alkoholem, wprawdzie jedynie dla dyplomatów. Dodajmy do tego umożliwienie kobietom prowadzenia samochodów, zakładanie własnych biznesów, a nawet podróże bez męskiego towarzystwa. Jest to prosta droga do liberalizacji wahhabizmu, niezwykle ortodoksyjnej odmiany sunnickiego islamu, który leży u podstaw religijnej i państwowej tożsamości królestwa Saudów..

Taki kierunek rozwoju czyni z królestwa atrakcyjnego partnera dla wszystkich. Zapomniano już o udziale MBS w morderstwie w 2018 r. dziennikarza Dżamala Chaszodżiego w saudyjskim konsulacie w Stambule. Stało się to przyczyną pewnego zamieszania na linii Rijad–Waszyngton, które skutecznie tonował Donald Trump w czasie pierwszej kadencji. Z MBS przeprosił się nawet później Joe Biden, który nazwał następcę tronu „pariasem” na międzynarodowej scenie. Trzy lata temu udał się do Rijadu w poszukiwaniu dostaw ropy na światowe rynki po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. 

Arabia Saudyjska była celem pierwszych zagranicznych wizyt Donalda Trumpa zarówno w pierwszej, jak i drugiej kadencji. Obecny prezydent zabiega nie tylko o liczące setki miliardów dolarów saudyjskie inwestycje w USA oraz o miliardowe kontrakty zbrojeniowe. Widzi także Arabię Saudyjską w roli zawodnika najcięższej wagi, zwłaszcza w nowym układzie sił na Bliskim Wschodzie.

Czekanie na Abrahama. Będzie ciche zbliżenie Arabii Saudyjskiej z Izraelem?

To za sprawą królestwa Saudów miałaby nastąpić normalizacja relacji państw arabskich z Izraelem. Chodzi o rozszerzenie o Arabię Saudyjską tzw. Porozumień Abrahamowych, czyli traktatów o normalizacji stosunków pomiędzy Izraelem, Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, Bahrajnem i Marokiem.  Przystąpienie Rijadu do projektu zainicjowanego przez Donalda Trumpa w czasie pierwszej kadencji miałoby być wzorem dla innych państw arabskich oraz islamskich. Trump widzi nawet w tym gronie miejsce dla Iranu.

Reklama
Reklama

– Wojna w Gazie zastopowała wszelkie plany dotyczące Porozumień Abrahamowych. Dołączenie do nich państwa Saudów jest w obecnej sytuacji wykluczone przede wszystkim z powodu wzrostu nienawiści w królestwie wobec Izraela. Nie oznacza to, że projekt Trumpa jest martwy – mówi „Rzeczpospolitej” Ilter Turan, emerytowany profesor z Uniwersytetu Bilgi w Stambule.

Jego zdaniem kierunek polityki MBS mającej w perspektywie zbliżenie z Izraelem nie uległ zmianie. W końcu Arabia Saudyjska nie zdecydowała się nawet na czasowe wypowiedzenie umowy o otwarciu przestrzeni powietrznej dla lotnictwa cywilnego Izraela. Prof. Turan przewiduje dalsze rozszerzanie współpracy Rijadu z Jerozolimą, jednakże bez wielkich formalnych deklaracji.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Co umocniło pozycję Arabii Saudyjskiej na Bliskim Wschodzie?
  • Jak Arabia Saudyjska zmieniła swoje podejście do kwestii palestyńskiej?
  • Dlaczego relacje Arabii Saudyjskiej z Iranem uległy osłabieniu?
  • Jaka jest rola Arabii Saudyjskiej w kontekście planów Donalda Trumpa dla Bliskiego Wschodu?
  • Na czym opiera się "wizja 2030" Muhammada bin Salmana?
Pozostało jeszcze 95% artykułu

Największy rywal Arabii Saudyjskiej, jakim był Iran, został upokorzony w starciu z Izraelem i USA. Równocześnie dezintegracji uległa utworzona przez Teheran tzw. oś oporu w regionie reprezentowana przez organizacje walczące z państwem żydowskim począwszy od libańskiego Hezbollahu, poprzez szyickie ugrupowania w Iraku, po bojowników Huti w Jemenie.

Teheran stracił także sojusznika w Syrii, jakim był reżim prezydenta Asada. Równocześnie zbliża się koniec Hamasu w Gazie, także sojusznika Iranu. To wszystko dobre wiadomości dla królestwa Saudów, najpotężniejszego kapitałowo państwa regionu.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Pokojowa Nagroda Nobla dla Trumpa? „Nie zależy mu na uznaniu, tylko na ratowaniu ludzkich żyć”
Polityka
Emmanuel Macron nie chce być nowym Bidenem
Polityka
Wybory prezydenckie na Ukrainie. Załużny ma pretensje do krajowych mediów
Polityka
Kryzys polityczny we Francji. Rząd nie przetrwał doby, odpraw dla ministrów nie będzie
Polityka
Gruzja to nie Mołdawia. Zachód przegrał tam już z Rosją
Reklama
Reklama